Przynajmniej ich budżet mniej ucierpi. Wycieczka dla ośmiu osób do Kaskad na trzy dni kosztowała grubo ponad trzy tysiaki + jeszcze koszt ogniska i wycieczek.Gunia pisze:Zawsze zazdroszczę osobom, które mają ten pakiet, bo ja co najwyżej mogę moich simów wysłać do parku w sąsiednim mieście xD
Słyszałaś Lenna?! Masz już wytyczne co do fryzury, stosuj się!Galcia pisze:Mnie tam się Lenna bardziej podobała w upiętych włosach
Nie masz pojęcia jak bardzo poprawiłaś mi humor tym komentarzemGalcia pisze:Ja tam myślę, że chłopaki dramatyzują i nikt ich nie podgląda - pewnie jakaś para gzi się w krzakach (albo wali wódę z nadleśniczym xD)
Czyli Lenna ma zostać pedofilką? W sumie niezły pomysłLion pisze:Gdy zobaczyłem Lennę wparowującą do kąpiącego się Mateusza, już myślałem, że czeka ich romans
Morda. Bardzo ładne zdrobnienie dla czternastoletniej dziewczynyLion pisze:Wiem, że simka jest starsza, ale Morda naprawdę dziwnie się zachowała
Pytanie kto komu przypadł. A może przepadł?Lenna pisze:Przypadł w łazience XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Kuzyni zeszli na dół najciszej jak potrafili. Postanowili wyjść głównym wejściem i zakraść się do tajemniczego obserwatora od tyłu.
Nawet nie zdążyli wyjść, a pierwsza przeszkoda już czekała.
- Można wiedzieć, gdzie się wybieracie o trzeciej w nocy?!
- Ciszej, ciociu! My tylko ... idziemy pobiegać.
- W piżamach? Boso?
- No ... eee ... tak się lepiej biega! Co nie Mati?
- Eee ... prawda, prawda.
- To może pójdę z wami, co wy na to?
- Wiesz co, ciociu, lepiej nie.
- No to skoro się zgadzacie, to ja pójdę się przebrać. Wy lepiej też to zróbcie.
Wiadomo było, że czający się człowiek czmychnął gdy usłyszał jaki hałas robi Lenna, która próbuje przesunąć łóżko by znaleźć swoje legginsy.
- Pomóżcie mi chłopaki, bo kurz mi wlazł do oczu i nic nie widzę!
Mateusz postanowił się poświęcić i wejść pomóc Lennie. Od razu zauważył przesunięte łóżko i schylającą się pod nią Lennę. Bez spodni
- Mati, nie mógłbyś się schylić i zerknąć pod łóżko, bo stara ciotka Lenna jest już zmęczona życiem.
- Mogłabyś się chociaż ubrać, gdy mnie wpuszczasz do pokoju.
- E tam! W "50 Twarzach Simunii" przez kilka minut łaziłam w bieliźnie, więc chyba nie jest to nic nowego.
Lenna wymogła na chłopakach by przebrali się mimo wszystko w stroje sportowe, a sama poszła zrobić sobie maseczkę przed treningiem.
- Wczoraj ona wchodzi do łazienki gdy się kąpię, teraz woła mnie do swojej sypialni gdy wije się po podłodze bez spodni! Co jest?!
- Może się w tobie zakochała. Hi hi hi!
- Pacnąć cię?!
Po chwili do chłopaków dołączyła Lenna.
- No to co? Idziemy biegać?!
- Taaa, już pędzę.
No i ruszyli. Po chwili Mateusz dogonił Lennę i wysapał:
- Wiesz chociaż dokąd biegniemy?
- Przed siebie.
Nie żeby coś, ale ta bliskość między Lenną a Matim mnie niepokoi. Jeszcze jakiś paparazzi zobaczy...
W końcu dobiegli do końca lasku, a tam znajdował się ... niespodziewany mieszkaniec.
- Co to za śmiertelnicy bezczeszczą moją świętą ziemię?!
- Lenna! C-c-c-co t-t-t-t-to j-j-j-j-j-j-jest?
- Na pewno jakiś głupi kawał. Zaraz się rozprawię z tymi małolatami! Gdzie tu jest ukryta kamera?!
- Słuchaj, facet! Wystraszyłeś mi chłopaków! Jak ci zaraz nakopię w cztery litery, to nie chcę być w twojej skórze. Moment! Ty masz skórę?
- Toż to grubiaństwo, moja pannico!
Lenna niewiele myśląc rzuciła się na ducha, który szybko zrobił unik.
- Co tej babie w głowie siedzi?!
Duch niestety pokonał naszą dzielną Lennę (ciekawe jak), ale przynajmniej zniknął.
- Ciociu! Wszystko w porządku?
- Jasne, w najlepszym. Tylko trochę mi się w głowie kręci. To coś śmierdziało starą szynką i zgniłymi jajcami!
- Ale dziękuję, że się o mnie troszczysz - powiedziała Lenna i uściskała Mateusza.
- /w myślach/ Okej, to się robi dziwne.
Mateusz szybko wyrwał się z uścisków Lenny i dogonił Marcina, po czym razem wrócili do domku. Ale gdy tam przyszli nie mogli uwierzyć własnemu szczęściu.
- Marti, ten gość dalej tam jest. Przejdziemy cicho obok niego, a potem wrócimy do domku naokoło by mu się dobrze przyjrzeć.
- Okej. Tylko nie może nas zobaczyć.
Facet od razu zaczął udawać, że czyta smsa, a chłopaki przeszli obok niego przyglądając mu się dokładnie. Niestety nie zauważyli, że za nimi człapie Lenna.
- Ej! Poczekajcie na mnie! Mieszkamy tuż obok, a wy idziecie nie wiadomo gdzie! Mógłby pan ich jakoś zatrzymać, panie w czarnym?
- A tak w ogóle to po co panu takie ciemne ubranie? Będzie pan na bank napadał, czy co?
- Eee ... ja tylko ... eee ... biegałem! I zrobiłem na chwilę przerwę, bo siedem kilometrów to dość daleko.
- Ooo! Ja też biegam od niedawna! Zaczęło się wtedy gdy uciekałam przed mamą, która chciała mnie zatłuc miotłą, a potem to się przerodziło w pasję. A pan?
- Ja to tylko ... eee ... muszę już wracać! Żona czeka na mnie! Do widzenia!
Pożegnał się, po czym dał nogę.
- Co za burak! Nawet się nie przedstawił!
Cała grupka joggerów wróciła do domu, a tam:
- Gdzie wy byliście?! Holly pobiegła was szukać! Matylda dzwoni do pobliskiego szpitala! Krysia łazi po sąsiadach!
- My tylko ... biegaliśmy!
- Następnym razem po prostu zostawcie jakąś kartkę czy coś. A teraz zmykać mi do łóżka! Jeszcze nawet czwartej nie ma!
Ale gdy chłopaki poszli do pokoju, Kinga się dopiero nakręcała.
- Lenna! Nie myśl sobie, że cię pominęłam. Wiesz ile było historii o przestępcach i gwałcicielach atakujących spacerujących simów w nocy?!
- Daj spokój, Kinga! Przecież byli ze mną!
- No właśnie to jest problem.
- Ale bieganie w staniku mogłabyś sobie odpuścić. Przecież wiesz, że oni dopiero dorastają i takie ubieranie się może nie mieć najlepszego wpływu na nich.
- Powiedziała kobieta w koszuli nocnej.
- Nie przeginaj!
- To ty przeginasz! To jest zwyczajny strój treningowy.
- Niemniej jednak mogłaś coś na to założyć.
- Kobieto, odpuść sobie! Wystarczy, że moja matka już mnie jedzie od rana do nocy!
- Ale to nie znaczy, że musisz udawać wyzwoloną pannicę latającą z cycem na wierzchu.
- Teraz już przegięłaś! Trzymasz ich jak pod kloszem i czepiasz się o zwyczajne ubranie! Myślałam, że jesteś rozsądniejszą matką.
- Rozsądniejszą matką?! Będziesz miała swoje dzieci, będziesz mogła latać nawet na golasa po domu, ale póki mój syn jest tutaj, nie pozwolę na coś takiego!
- Spokojnie, spokojnie.
Kinga zamilkła i zerknęła na siebie. Faktycznie, trochę przegięła. Przeprosiła więc Lennę i wycofała się do swojego pokoju.
Tego samego wieczoru bohaterowie wrócili do Windenburga. Ich życie znów nabrało zwykłego, monotonnego rytmu. Nadeszła wiosna, a wraz z nią urodziny Kingi. I to nie byle jakie - trzydzieste piąte. Krystian postanowił zrobić żonie przyjęcie-niespodziankę i sam zdecydował zająć się tortem.
Swoją drogą, po swojej własnej trzydziestcepiątce zapuścił brodę by być bardziej "dorosłym"
- To chyba teraz się wlewa. Moment! Na kapcie Ilki! Przecież to ocet, a nie aromat!
- I kto mówi, że faceci nie potrafią gotować?
Altowie zostali poproszeni o przeniesienie z piwnicy większego stołu.
- Tato! Nie damy rady! On waży chyba z pół tony!
- Nie jęcz, tylko chwytaj z drugiej strony i niesiemy.
A rodzeństwo kłóciło się o udekorowanie salonu.
- Marcin! Znowu przesadziłeś z tymi balonami!
- O co ci chodzi?
- O to! - warknęła Patrycja i pokazała palcem sufit. - One są wszędzie! Kiedy powiedziałam "Kup trochę balonów" nie chodziło mi o dwa kartony!
- Przecież to specjalna okazja...
- Błagam cię! Łazienkę sobie mogłeś darować! Chyba, że zapomniałeś papieru toaletowego i każesz im się balonami podcierać?!
- Mogłabyś mi powiedzieć dlaczego przez ten cały czas prowadziłaś mnie do mojego własnego domu?!
- Dowiesz się w swoim czasie. Teraz wejdźmy do środka. Drzwi są...
- Wiem gdzie są drzwi, Holly. Mieszkam tutaj od szesnastu lat.
Holly poprowadziła kuzynkę przez tylne drzwi do domu. Obie panie weszły, a tam...
- NIESPODZIANKA!