O MÓJ BOŻE,
MICHAEL JEST BOSKI
Mówię tu oczywiście o wyglądzie. Mężczyzna, który przez wiele lat pozwalał przyjacielowi (nieważne, jak bardzo mu takowy kiedyś pomógł) na gwałty i morderstwa nie jest godny zaufania, ani już tym bardziej miłości. No i nie zapominajmy, że też, jakby na to nie patrzeć, zabił człowieka.
Jeżeli planujesz jakieś love story między nim a Rose, to musisz się do tego
bardzo przyłożyć, bo póki co, nie byłoby to ani trochę przekonywujące. Nie wiem, może jest jakaś specjalna historia między nimi, o której dziewczyna nie zdaje sobie sprawy. Bo póki co to chyba albo jest tak, jak zasugerował Verion
albo on też sobie ją upatrzył na "ofiarę"
albo (jak podejrzewam), idąc śladem ostatnio popularnych "dzieł" takich jak
Zmierzch czy
50 twarzy Greya jest ona po prostu wyjątkowa w swojej zwykłości i on sam za bardzo nie potrafi wytłumaczyć, co go do niej przyciąga. No ale nie będę się już dłużej zagłębiać w ten motyw, bo nie wiadomo, co tam przygotowałaś.
Ogólnie rzecz biorąc to muszę przyznać, że ta relacja podobała mi się już mniej... Pomijając już błędy, podczas czytania odnosiłam wrażenie, że sama mieszałaś się już w tym co piszesz... Jakbyś nie do końca wiedziała, jak to rozegrać.
No ale nic straconego jeszcze
czeka nas jeszcze ostatnia relacja, a razem z nią szansa na super zakończenie historii
trzymam kciuki za to, nie zawiedź mnie