To jest dobre określenieGalcia pisze: Matyldzie powoli zaczyna odbijać szajba.
Chciałabym, ale do świąt raczej się nie wyrobię z nadrobieniem wszystkich zdjęć Jest tego jeszcze sporo.Sachiko pisze: Lenno, planujesz jakiś "świąteczny specjal"?
Miło mi Myślę, że do ogarnięcia pokrewieństw wystarczy drzewo genealogiczne, od pamiętania wszystkiego jestem jaJoan pisze:Kurczę Lenna! Już dawno temu pogubiłam się kto jest kim, ale nadal przeglądam twoją relacje bo jest po prostu świetna. Podziwiam Cię, że nadążasz za tym wszystkim. No i za to, że grasz na czystym eaxisie!
Urok maxisowych Simów Mają ten sam szablon twarzy. Ten sam problem mieli Piotr Sim i Ludwik Melodyjka :/Lion pisze:Borys nie jest przypadkiem spokrewniony z Amarem? Jest jego młodszą kopią
Wiola długowieczna jest Ale jej czas też się kiedyś skończy...Lion pisze: Liczę, że Wiola zdąży rozprawić się z Danutą. Jeśli ta okaże się równie dobrą rywalką, jak Marta, emerytka prawdopodobnie nie zdąży
Co do sygnatury - dziękuję
Dzisiaj nieco krótsza relacja, i przepraszam za jakość zdjęć, ale na początku zapomniałam włączyć frapsa
#78
Sandra nie miała na co narzekać w swoim życiu. Każdego dnia wstawała do swojego przedsiębiorstwa, „Bazar” był dla niej najważniejszy i dawała z siebie wszystko, aby wciąż go rozwijać. To nie był jakiś wielki biznes, ale dawał jej radość, a także zapewniał jej spokojne życie, nie musiała się martwić, że ją wyleją z pracy, to było jej własne królestwo. Mogła je prowadzić jak chciała i otwierać kiedy chciała, chociaż wyrobiła sobie systematyczność i „Bazar” był otwierany w ustalonych godzinach. Nie potrzebowała rodziny, związku czy zbyt wielu przyjaciół, wolała poświęcać się swojemu hobby. Jej pracownicy bardzo ją sobie cenili, lecz niektórzy Simowie uważali, że jest ona nieco arogancka.
Ale trzeba przyznać - nie zawsze wszystko szło tak, jak powinno A Sandra czasami potrafiła przesadzać, w pogoni za zadowoleniem klientów.
Rodzina Uczniów prowadziła istnie sielankowe życie. Nawet kot miał jak w raju - Gryzelda zawsze mogła liczyć na pieszczoty ze strony Uli.
Tylko Stanisław nie był do końca zadowolony. Nigdy nie darzył sympatią rodziny swojej siostry, jedynie Czesław był mu bliski, ponieważ tak jak on uwielbiał politykę. Młody mężczyzna coraz wyżej piął się w swojej karierze i wyglądało na to, że w przyszłości zostanie następcą swojego wujka, kolejnym burmistrzem.
Urszula także dorastała, wreszcie miała urodziny i wkroczyła w dorosłość. Teraz mogła zająć wyższą pozycję w karierze medycznej.
Kobieta postanowiła wypróbować stację badawczą należącą do ojca, Leszka. Może stworzyłaby jakieś lekarstwo? To na pewno podbudowałoby jej pozycję w pracy. Ale jako amatorka, niestety niezbyt umiała obsługiwać tę maszynę, i niechcący stworzyła wirusa, którym się zaraziła... Miejmy nadzieję, że to nic poważnego.
Karina od jakiegoś czasu miała na oku Fernando Mendozę, bogatego staruszka mieszkającego na obrzeżach Miłowa. Słyszała, że niedawno stracił kobietę - to na pewno dobra okazja, aby go zdobyć... Zaczęło się od tego, że spotkała go na mieście, porozmawiali trochę...
- Karina Bertino? Piękne imię.
- Dziękuję, podobno mam jakieś hiszpańskie korzenie, ale to bardzo dalecy krewni.
A potem poszło jak z górki - zaprosiła go do siebie...
(po jej myślach od razu widać, o co jej chodzi )
Dowiedziała się, że mężczyzna ma naprawdę kupę kasy. Teraz już była pewna, co zrobić - staruszek szybko umrze, więc jest to naprawdę świetna okazja do zdobycia fortuny. Szybko przeszli na „ty”, ale Fernando traktował ją raczej jako przyjaciółkę i nawet do głowy mu nie przyszło, że taka młoda dziewczyna, która dopiero co skończyła studia, chciałaby od niego czegoś więcej. Był także inny problem - mężczyzna zdawał się ciągle myśleć o utraconej miłości, wspominał ukochaną i nadal się po tym nie pozbierał, ciężko było do niego dotrzeć.
- Myślę, że w tych chwilach nie powinieneś być sam. Zresztą, minęło już sporo czasu, może powinieneś zapomnieć i otworzyć się na kogoś nowego?
- Do czego zmierzasz, Karino?
Dziewczyna szybko mu pokazała, o co jej chodzi... Staruszek nie bardzo wiedział, jak miał się zachować.
- Ekhm... Bardzo cię lubię, naprawdę, ale nie uważasz, że jestem dla ciebie trochę za stary?
- Wiek przecież nie gra roli. - Karina uśmiechnęła się do niego. - To nie jest żaden problem, miłość nie wybiera.
- Wiem, wiem, ale... Jesteś jeszcze taka młoda, chcę twojego dobra.
Fernando także nie czuł się jeszcze gotowy na nowy związek, co utrudniało sprawę.
Mimo to, Karina potrafiła postarać się na tyle, że mężczyzna w końcu jej uległ. Studia aktorskie na coś się przydały
Karlos znalazł nową pracę - zatrudnił się jako badacz natury. Niestety, stracił tę posadę już pierwszego dnia, gdy niefortunnie podjął złą decyzję.
Ale nie poddawał się - postanowił zdobyć większe umiejętności i jeszcze raz postarać się o pracę w tym kierunku.
Z kolei Bernardo i Jolanta oboje podjęli karierę w Sztuce.
Tym sposobem poznali Mariusza Marzyciela.
Karina i Fernando spotykali się coraz częściej, ale to nadal nie było to, o czym marzyła dziewczyna. Staruszek nie chciał się pakować w poważny związek, głównie dlatego, że ciągle miał żałobę po Marcie, oraz nie chciał niszczyć życia młodziutkiej Karinie.
+ Bonus
[spoiler]Zabawna sytuacja - Dagmara skarciła Karinę za zepsucie wanny XD
[/spoiler]