Życie Lilianny Jaskółki
: 13 cze 2016, 11:26
Postanowiłam założyć dla mojej Lilianny Jaskółki osobny temat, żeby mieć wszystkie jej zdjęcia w jednym miejscu.
Najpierw chciałabym przypomnieć zdjęcia Lilianny z innych tematów.
Oto Lilianna Jaskółka: zazdrośnica, perfekcjonistka, snobka.
Codzienne życie Lilianny
- Cóż za wspaniały, słoneczny dzień. Woda jest taka przyjemna w tej fontannie.
- Nienawidzę myć garów... Ale kto lubi... Trzeba to trzeba... Nie stać mnie na zmywarkę.
- Wtedy do klubu wszedł sam Brad Simm!
- Żartuuuujesz...
- Mniam, mniam. Jakie pyszne gofry...
Lilianna kumpluje się i bardzo dobrze dogaduje z Malcolmem Landgraabem. Razem wyskoczyli do klubu.
- I nie uwierzysz, wylała mi całego drinka na buty.
- Chyba żartujesz?!
- Tak to jest, jak Nina Kaliente pracuje za barem...
Malcolm nie lubi tańczyć, więc Lilianna czekała, aż sobie pójdzie, żeby wskoczyć na parkiet.
Popołudnie wspólnie spędzone z Malcolmem.
- A teraz powiedz "omlet".
- OMLEEEET.
- Mm, pyszny ten stek z grilla.
- Przepis znalazłam na opakowaniu z kolbami kukurydzy. Tylko mięso i szparagi dokupiłam. Do tego przyprawy i gotowe.
- No nieźle, chyba sam kupię tą kukurydzę, żeby mieć ten przepis, hehe.
- Świetna z Ciebie kucharka, Lilianno!
- Dziękuję.
- Oj, żeby moja matka umiała tak gotować... Ale ona anwet wodę na kartofle umie przypalić. Dlatego mamy pomoc domową.
Patrzcie jaką mam rybkę.
Lilianna postanowiła za ostatnie pieniądze otworzyć na mieście cukiernię o nazwie Karpatka. (Nigdy wcześniej nie otwierałam w TS4 biznesu i dopiero odkrywam, jak działają sklepy. )
- No dobrze, skoro nie mają Państwo ciasta z ostrygami, niech będzie szarlotka...
- Szarlotkę mamy przepyszną, to będzie 200 Simoleonów!
- Płacę kartą.
(Ciekawe jest to, że faktycznie niektórzy Simowie płacą np. za eklerki 300 Simoleonów. )
Pierwszego dnia pracy Lilianna padła ze zmęczenia...
Jak widać interes nieźle się kręci. Codziennie w cukierni jest mnóstwo klientów. Praktycznie zawsze są to te same osoby...
W cukierni trzeba utrzymać też porządek.
- Lalalalala...
Niedzielne popołudnie z Malcolmem.
- Mmm... Pięknie pachnie.
- Malcolm, czemu nie usiadłeś ze mną przy stole jak człowiek??
- Spójrz jaki tu piękny widok... Siądź koło mnie na ławce.
- Jesteś dwa metry ode mnie, tu jest ten sam widok, no ale dobra...
- Przyszłam do Ciebie na tą ławkę, a Ty wstajesz...? Halo, Malcolm...? Jestem tutaj!
- O, jakie piękne samochody na ulicy. Spójrz na ten czerwony. Pewnie podobałby się mojej matce...
Tak wygląda obecnie cukiernia "Karpatka", należąca do Lilianny.
Spotkanie z Malcolmem
- Och, jak pięknie pachniesz dzisiaj, Lilianno...
- Naprawdę? Kupiłam nowe perfumy o zapachu jaśminu.
- Raczej chodziło mi o zapach mąki i jajek, chyba się nimi upaćkałaś w cukierni, hihi.
- Ja Ci dam mąkę i jajka!
- Hehehehehe, przestań, Lil, przestań, hahahaha!
W końcu zaiskrzyło...
- Och, Lilianno, nigdy nie zauważyłem, jakie masz piękne oczy... Teraz z bliska wreszcie widzę... A te perfumy naprawdę pięknie pachną... Chociaż pewnie nie są tak drogie, jak perfumy mojej matki.
- Och przestań, Malcolmie... Ale dziękuję... Masz takie duże i ciepłe dłonie...
- Może wyskoczymy do parku, szkoda marnować taki piękny dzień.
- Wspaniały pomysł.
I tak Malcolm i Lilianna wybrali się w końcu na pierwszą randkę.
- Och, jesteś taka słodka, Lilianno... Kiedy się do Ciebie przytulam, czuję ten jaśmin.
- Cieszę się, że tak Ci się podobają moje perfumy.
Pierwszy pocałunek.
Mimo spotkań z Malcolmem, Lilianna nie zapomina o obowiązkach związanych z cukiernią.
- Kurczę, znowu nie macie ciasta z ostrygami, no kurczę...