Witajcie
Zaczęłam pogrywać w The Sims 4 i jakoś się przekonałam, w końcu... Postanowiłam sklecić fotorelację. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. I że sprostam zadaniu
Zacznijmy od krótkiego wstępu...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Północ. Księżyc oświetlał uśpione Simpaństwo. Nie wszyscy jednak spali. Niektórzy pracowali, inni się bawili...
...a jeszcze inni stali nad brzegiem jeziora i rozpracowywali egzystencjalne problemy.
"Gdzie ja jestem?"
"Skąd przybywam?"
"Gdyby chociaż udało mi się przypomnieć sobie..."
"... kim jestem."
"I co się stało?"
Księżycowe Wzgórza
- PoProstuAnia
- Posty: 219
- Rejestracja: 30 kwie 2014, 14:06
Re: Księżycowe Wzgórza
O mój Boże, to ja wypatruję z utęsknieniem kolejnej relacji z trójki, a Ty sobie pogrywasz w czwórkę?
Tak czy inaczej jest to bardzo ciekawa pierwsza relacja, mimo iż taka krótka. Na pewno będę zaglądać
Tak czy inaczej jest to bardzo ciekawa pierwsza relacja, mimo iż taka krótka. Na pewno będę zaglądać
Re: Księżycowe Wzgórza
Uwielbiam "Ćwirów/Mountów", Twoja czwórkowa relacja z pewnością będzie równie fajna. A tak w ogóle to o mój Boże, to ja wypatruję z utęsknieniem kolejnej relacji z trójki, a Ty sobie pogrywasz w czwórkę? [2] Ale wybaczam.
Zapowiada się... mrocznie. Czekam na ciąg dalszy.
Zapowiada się... mrocznie. Czekam na ciąg dalszy.
Re: Księżycowe Wzgórza
Dziękuję za komentarze, PoProstuAnia i Galcia! Cieszę się, że lubicie losy mojej trójkowej porąbanej rodzinki Niestety, nie mogę grać na razie w TS3, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni...
Zapraszam do czytania!
1.
W Granitowych Kaskadach nastał wreszcie przyjemny poranek.
Niektórzy zerwali się naprawdę wcześnie, by móc dalej smakować piękno przyrody i leśnej głuszy, na przykład pan Mietek.
- Ach, cóż za piękny dzień! Z dala od zgiełku, spalin, w spokoju i ciszy...
- Plan na dziś: nałowić rybek, podrzemać w trawie, pograć na gitarze, pobiegać... No, to w drogę!
[gwizdanie]
"To jest życie! No, ale chyba czas na przerwę i skoczenie w krzaczki!"
"Hę? Co to za niemożliwy smród?"
- Yyy...
- E, synek, możesz się odsunąć? Twoja woń płoszy mi ryby.
- NIC MNIE NIE OBCHODZĄ PANA ŻAŁOSNE RYBY! A "SYNKIEM" TO PAN SOBIE MOŻE SAM BYĆ!
- Dobrze już, uspokój się, dziecko... Czemu nie pójdziesz się gdzieś pobawić, na przykład na drugi koniec lasu, co?
- Pan jest taki durny sam z siebie? Czy wyglądam na kogoś, kto chce się teraz bawić? Nic pan nie kuma, o rany!
- Eee, spokojnie, nie ma się co denerwować... Gdzie twoi rodzice?
- Właściwie to nie wiem, wciąż próbuję sobie przypomnieć...
- Siedzę w tym lesie już tyle czasu i nic nie pamiętam. Głoduję, cierpię, marznę i capię...
- Cóż, to wiele wyjaśnia...
- Jeszcze teraz muszę się z panem użerać!
- Cóż, yyy, to smutne, doprawdy. Skoro nie ma tu twoich rodziców i błąkasz się sam, to może dasz się zaprosić na małe śniadanko? Z pustym żołądkiem nic nie wymyślisz!
- Nie trzeba się nade mną litować! Nie potrzebuję pomocy, zwłaszcza takich bubków w kapeluszach!
- Urocze z ciebie dziecię. Polemizowałbym, który z nas potrzebuje zlitowania, synek.
"Ech, w co ja się pakuję?! Ale przecież go tu nie zostawię, biedaczynka..."
- NIECH PAN MNIE NIE NAZYWA SYNKIEM! I NIE ŻYCZĘ SOBIE UŻYWANIA PRZY MNIE TRUDNYCH WYRAZÓW!
- O, rany...
Parę chwil później...
- Mam nadzieję, że lubisz ryby, bo nie mam nic innego.
- Jest mi wszystko jedno, może być nawet spleśniała skarpeta...
- A po śniadaniu zaprowadzę cię do łazienki, synek. Nawet ognisko przygasa od twojego smrodu.
- Mógłby pan wreszcie przestać nazywać mnie synkiem? Jest pan niemiły!
- Doprawdy? Jakie to straszne...
Gdy tajemnicze dziecko już zjadło, pozostało jedynie wymusić na nim udanie się do toalety...
- Kompania, nie zostawać w tyle! Idziemy ratować świat przed apokaliptycznym smrodem!
- Zaczekam na ciebie przed pomnikiem, muszę odtruć drogi oddechowe!
- Grr! Grr!
15 minut później...
- Widzisz? Od razu lepiej, prawda? A może coś ci się przypomniało w związku z twoimi rodzicami?
- Nic, nic nie pamiętam. Zresztą, teraz to mi się chce spać...
- Chodź, wracamy do obozu. Wyjątkowo dam ci się przespać w moim namiocie.
- O niczym innym nie marzę!
Po odprowadzeniu dzieciaka na miejsce pan Mietek postanowił dowiedzieć się, co to za dziecko i skąd się wzięło.
- Dzień dobry, panie Edku!
- Witam, panie Mietku...
- Posiada pan spis wszystkich obozowiczów, prawda?
- Tak, a czemu pan pyta?
- Potrzebuję listę znajdujących się tu chłopców...
- Zaraz, a po co to panu?
- Eee, właściwie...
- Myślisz pan, że się nie domyślam, tak?! Jak tak można, ty paskudny, odrażający homopedofilu! Ale nie, nie pozwolę panu uwodzić biednych dzieciaczków! Pan Edek zawsze na straży w obronie niewiniątek!
- POLICJA! ZATRZYMAŁEM ZŁOCZYŃCĘ!
Biedny pan Mietek, kiedy wyszedł z miejscowego komisariatu, było już ciemno. Czuł, że nikt mu nie uwierzy, że znalazł dziecko w głuszy tak po prostu. Fakt posiadania obcego chłopca w namiocie przemilczał, za to musiał naopowiadać bajeczek. Nie był pewien, jak postąpić. Marzył tylko o namiocie, ale udał się nad jezioro wiedząc, że nie dane mu będzie dziś wygodnie spać.
"I co ja teraz pocznę z tym chuderlakiem? Mieczysław, tożeś się wpakował"
A to miał być taki piękny dzień!...
Zapraszam do czytania!
1.
W Granitowych Kaskadach nastał wreszcie przyjemny poranek.
Niektórzy zerwali się naprawdę wcześnie, by móc dalej smakować piękno przyrody i leśnej głuszy, na przykład pan Mietek.
- Ach, cóż za piękny dzień! Z dala od zgiełku, spalin, w spokoju i ciszy...
- Plan na dziś: nałowić rybek, podrzemać w trawie, pograć na gitarze, pobiegać... No, to w drogę!
[gwizdanie]
"To jest życie! No, ale chyba czas na przerwę i skoczenie w krzaczki!"
"Hę? Co to za niemożliwy smród?"
- Yyy...
- E, synek, możesz się odsunąć? Twoja woń płoszy mi ryby.
- NIC MNIE NIE OBCHODZĄ PANA ŻAŁOSNE RYBY! A "SYNKIEM" TO PAN SOBIE MOŻE SAM BYĆ!
- Dobrze już, uspokój się, dziecko... Czemu nie pójdziesz się gdzieś pobawić, na przykład na drugi koniec lasu, co?
- Pan jest taki durny sam z siebie? Czy wyglądam na kogoś, kto chce się teraz bawić? Nic pan nie kuma, o rany!
- Eee, spokojnie, nie ma się co denerwować... Gdzie twoi rodzice?
- Właściwie to nie wiem, wciąż próbuję sobie przypomnieć...
- Siedzę w tym lesie już tyle czasu i nic nie pamiętam. Głoduję, cierpię, marznę i capię...
- Cóż, to wiele wyjaśnia...
- Jeszcze teraz muszę się z panem użerać!
- Cóż, yyy, to smutne, doprawdy. Skoro nie ma tu twoich rodziców i błąkasz się sam, to może dasz się zaprosić na małe śniadanko? Z pustym żołądkiem nic nie wymyślisz!
- Nie trzeba się nade mną litować! Nie potrzebuję pomocy, zwłaszcza takich bubków w kapeluszach!
- Urocze z ciebie dziecię. Polemizowałbym, który z nas potrzebuje zlitowania, synek.
"Ech, w co ja się pakuję?! Ale przecież go tu nie zostawię, biedaczynka..."
- NIECH PAN MNIE NIE NAZYWA SYNKIEM! I NIE ŻYCZĘ SOBIE UŻYWANIA PRZY MNIE TRUDNYCH WYRAZÓW!
- O, rany...
Parę chwil później...
- Mam nadzieję, że lubisz ryby, bo nie mam nic innego.
- Jest mi wszystko jedno, może być nawet spleśniała skarpeta...
- A po śniadaniu zaprowadzę cię do łazienki, synek. Nawet ognisko przygasa od twojego smrodu.
- Mógłby pan wreszcie przestać nazywać mnie synkiem? Jest pan niemiły!
- Doprawdy? Jakie to straszne...
Gdy tajemnicze dziecko już zjadło, pozostało jedynie wymusić na nim udanie się do toalety...
- Kompania, nie zostawać w tyle! Idziemy ratować świat przed apokaliptycznym smrodem!
- Zaczekam na ciebie przed pomnikiem, muszę odtruć drogi oddechowe!
- Grr! Grr!
15 minut później...
- Widzisz? Od razu lepiej, prawda? A może coś ci się przypomniało w związku z twoimi rodzicami?
- Nic, nic nie pamiętam. Zresztą, teraz to mi się chce spać...
- Chodź, wracamy do obozu. Wyjątkowo dam ci się przespać w moim namiocie.
- O niczym innym nie marzę!
Po odprowadzeniu dzieciaka na miejsce pan Mietek postanowił dowiedzieć się, co to za dziecko i skąd się wzięło.
- Dzień dobry, panie Edku!
- Witam, panie Mietku...
- Posiada pan spis wszystkich obozowiczów, prawda?
- Tak, a czemu pan pyta?
- Potrzebuję listę znajdujących się tu chłopców...
- Zaraz, a po co to panu?
- Eee, właściwie...
- Myślisz pan, że się nie domyślam, tak?! Jak tak można, ty paskudny, odrażający homopedofilu! Ale nie, nie pozwolę panu uwodzić biednych dzieciaczków! Pan Edek zawsze na straży w obronie niewiniątek!
- POLICJA! ZATRZYMAŁEM ZŁOCZYŃCĘ!
Biedny pan Mietek, kiedy wyszedł z miejscowego komisariatu, było już ciemno. Czuł, że nikt mu nie uwierzy, że znalazł dziecko w głuszy tak po prostu. Fakt posiadania obcego chłopca w namiocie przemilczał, za to musiał naopowiadać bajeczek. Nie był pewien, jak postąpić. Marzył tylko o namiocie, ale udał się nad jezioro wiedząc, że nie dane mu będzie dziś wygodnie spać.
"I co ja teraz pocznę z tym chuderlakiem? Mieczysław, tożeś się wpakował"
A to miał być taki piękny dzień!...
Re: Księżycowe Wzgórza
Zapowiada się bardzo ciekawie! Zastanawiam się, jaka jest historia awanturniczego chłopca z amnezją...
Pan Mietek zaś naprawdę mógł zostać niefortunnie zrozumiany Dobrze jednak, że pomógł maluchowi
Czekam na ciąg dalszy!
Pan Mietek zaś naprawdę mógł zostać niefortunnie zrozumiany Dobrze jednak, że pomógł maluchowi
Czekam na ciąg dalszy!
- PoProstuAnia
- Posty: 219
- Rejestracja: 30 kwie 2014, 14:06
Re: Księżycowe Wzgórza
Zarówno Mietka jak i tajemniczego chłopca już uwielbiam bardzo zabawna i wciągająca relacja, czekam z niecierpliwością na kolejne
To zdjęcie jest świetne
To zdjęcie jest świetne
Re: Księżycowe Wzgórza
Hahaha i ta mina dzieciaka! Genialna! Akurat ryby lubią takie stęchłe zapaszki."Hę? Co to za niemożliwy smród?"
Ale wyszczekany bachor. Mógłby być odrobinę milszy dla jedynej osoby, która próbuje mu pomóc.
Swoje skarpety już najwyraźniej zjadł.- Jest mi wszystko jedno, może być nawet spleśniała skarpeta...
Hahaha Mietek chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. Nigdy, NIGDY nie mówi się takich rzeczy. Chyba że jest się kobietą, ich jakoś nikt nie podejrzewa o pedofilię.
Wygląda na to, że Mietek będzie musiał zaopiekować się chłopcem nieco dłużej.
Re: Księżycowe Wzgórza
Zapowiada się bardzo fajnie
Ciekawi mnie, o co chodzi z tym chłopcem - dlaczego on nic nie pamięta?
Haha, a ten pan Mietek Jaki ten młody niegrzeczny Nie dziwię się, że Mietek chciał się go jak najszybciej pozbyć XD
Czekam na następną relację
Ciekawi mnie, o co chodzi z tym chłopcem - dlaczego on nic nie pamięta?
Haha, a ten pan Mietek Jaki ten młody niegrzeczny Nie dziwię się, że Mietek chciał się go jak najszybciej pozbyć XD
Hahahahaha XDDDDDDDDDDdoo152 pisze:- Myślisz pan, że się nie domyślam, tak?! Jak tak można, ty paskudny, odrażający homopedofilu! Ale nie, nie pozwolę panu uwodzić biednych dzieciaczków! Pan Edek zawsze na straży w obronie niewiniątek!
Czekam na następną relację
Re: Księżycowe Wzgórza
Wystarczyły dwie relacje, bo całkowicie mnie wciągnąć w tę historię.
Cieszę się, że nie jest to kolejna relacja z życia rodziny.
Intrygujący początek, szkoda mi Pana Mietka.
Wyczuwam kolejne problemy. Zwłaszcza, że synek -hehe- śpi w jego namiocie
Cieszę się, że nie jest to kolejna relacja z życia rodziny.
Intrygujący początek, szkoda mi Pana Mietka.
Wyczuwam kolejne problemy. Zwłaszcza, że synek -hehe- śpi w jego namiocie
Re: Księżycowe Wzgórza
Po miesiącach walki ze studiami i grania w WoW'a wracam do Simsów, forum i relacji
Dziękuję za komentarze, Lion, PoProstuAnia, Galcia, Lenna i Lunon! Cieszę się, żę się podobało i mam nadzieję, że dalej będzie Postaram się też nadrobić zaległości w czytaniu relacji, bo trochę ich się porobiło...
Miłego czytania!
2.
Lud pracujący Simpaństwa w miarę chętnie wstawał tego pięknego poranka do życia, żywiąc nadzieję na lepsze dzisiaj.
Lecz do niektórych musiała dotrzeć pewna straszliwa prawda...
"TA BESTIA ŚPI W MOIM NAMIOCIE!!!"
"No nie, jak przez tego bachora mi namiot zaśmiardł, to znowu go będę musiał prać w domestosie zmieszanym z Hugo Simssem z ryneczku. Jak po wymiocinach Staśka."
Sponiewierany pan Mietek udał się z duszą na ramieniu do swojego obozu zajętego aktualnie przez wrogie siły. W myślach przypominał sobie wszystkie chwyty z różnych sztuk walki, jakich naoglądał się swego czasu w telewizji.
"Dobra, czas przypuścić atak... Sójka, bądź mężczyzną... Swego czasu udało ci się NAWET przejść przez galerię handlową!"
- Eee, synek, wstawaj, wystarczy tego dobrego.
- Synek, ty zatracony potworze, wstawaj... Synek?
Ale "synka" nigdzie nie było. Nie, żeby pan Mietek jakoś specjalnie to przeżył...
Istniało jednak niebezpieczeństwo, że dziecko wróci, toteż z trwogą posiedział trochę na warcie, wyglądając wroga zza każdego krzaka. Po jakimś czasie stwierdził jednak, że poziom stresu przekroczył dozwoloną granicę, więc poszedł spać.
Dotychczas pan Mietek sądził, że wszystkie dzieci to tak naprawdę świetnie zorganizowana grupa przestępcza dążąca do władzy nad światem i wszystkimi cukierniami, wyposażona w taką broń jak dziki wrzask, załzawione słodkie oczka i poręczny wzrost kurdupla. Dlatego gdy szedł spać zastanawiał się, czy bachor w zemście po powrocie zdecyduje się skakać po namiocie czy prędzej go podpali. No, chyba, że jedno i drugie.
Obudził się w świetnym humorze dopiero pod wieczór, gdyż zdał sobie sprawę, że wciąż żyje. Postanowił odświeżyć się spacerkiem o zmroku.
"O, znajomy widok. Biedna kobiecina!"
Chociaż pierwszym odruchem było wzięcie nóg za pas, Mieczysław postanowił dowiedzieć się, czy wszystko gra.
- Widzę, że znalazłeś sobie kolejną ofiar... ofiarowującą pomoc osobę, młody!
- O nie, to znowu pan...
- Ale, na szczęście, mogę od pana sobie pójść, bo znalazła mnie ciocia! Ciociu, to pan Mietek! Już nie będzie mi potrzebny!
- Dobry wieczór panu!
- Dobry wieczór! Cóż, synek, to najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia, uwierz mi na słowo. Zastanawia mnie, czemu jeszcze nie zemdlałem ze szczęścia, ale zaraz chyba to zrobię!
- Bardzo się cieszę, że znalazł pan mojego siostrzeńca, tak się o niego martwiliśmy, pan sobie nie wyobraża!
- Eee, drobiazg?
- Siostrzeńca? Ale, ciociu!...
- Nie pyskuj już, mały, i lepiej ciesz się, że odzyskałeś pamięć i rodzinę!
- KIEDY WY SIĘ WSZYSCY NAUCZYCIE, ŻE NIE JESTEM "MAŁY"! I PAMIĘĆ WCALE MI NIE WRÓCIŁA! I ZNISZCZĘ PANA, ZNISZCZĘ, JAK PAN NIE PRZESTANIE SIĘ WYDURNIAĆ Z TYM "SYNKIEM"!
- Jak to: nie wróciła? To skąd wiesz, że to twoja ciocia?
- Bo mi powiedziała.
- Eeeyyyuuu... Cóż, to chyba znaczy, że raczej cię z nią nie puszczę...
- Ależ pan jest złośliwy, nawet nie mogę spokojnie wrócić do domu!
- Chwileczkę! Proszę się nie wtrącać w sprawy rodzinne! Doceniamy pana wkład w znalezienie małego, ale pańska rola już skończona! Idziemy!
- Przykro mi, ale nie mogę na to pozwolić, to dla niego niebezpieczne... Synek, stań za mną.
- O matko, znowu jakieś cyrki pan odwala...
- Nastawia pan mojego siostrzeńca przeciwko mnie?! Chce pan dostać w tę rudą gębę z piąchy?!
- Yyy, właściwie to nie, mam dość, już sobie idę... Nie trzeba się denerwować...
Ale kobieta zagrodziła Mietkowi drogę.
- Zdrowy łomot na przestrogę chyba dobrze ci zrobi, chłopcze!
- Nie, błagam, niech już pani bierze tego bachora czym prędzej, nie chcę go za nic w świecie!
- CO?! Pan mnie NIE CHCE?! TO DOBRZE, BO JA TEŻ NIE CHCĘ PANA! Za nic we WRZECHŚWIECIE, o!
- A MASZ!
- AAAA, NA POOOMOC!
- PRZESTAŃCIE!
- Nie pójdę nigdzie z żadnym z was, słyszycie?! Mam dość i kicham na was z głębi serca!!! I NIE JESTEM MAŁY!
- Uspokójcie się, przestańcie robić mi wiochę, no!
- Teraz rozumiesz, chłoptysiu, gdzie twoje miejsce?! Zmiataj stąd!
Nagle, jak spod ziemi, wyrósł na miejscu zbrodni pan Edek...
- Znowu pan zaczyna jakieś rozróby i dokucza niewinnym turystom?!
- Eee, nie, ja tylko chcę do namiotu... Dajcie mi wszyscy święty spokój...
- Zjawił się pan w samą porę, to dla mnie zaszczyt oglądać tak dzielnego i umięśnionego bohatera w akcji, gdy łobuzy nachodzą bezbronną staruszkę!
- Cóż, hyhy, staram się jak mogę, droga pani, hyhy...
- Idio... panie Edku.. to ta pańcia mnie zaatakowała, do tego chciała porwać to dziecko!
- Co za oszczerstwo, ja tylko pomagałam temu biedactwu jak mogłam z dobroci serca, a ten sflaczały neandertalczyk...
- Cóż, właściwie, jakby się nad tym zastanowić... Pani zdjęcie figuruje na naszej liście poszukiwanych Simów...
- Jak pan śmie! Jestem niewinną emerytką, nie widać?!
- Chwila moment! Yyy... Czy to znaczy, że to nie pan, panie Mietku, jest pedofilem tylko ta staruszka? Naprawdę?!
- Ech, panie Edku, jakby pan mógł myśleć szybciej... Chociaż odrobinę...
- niesamowite! Nigdy nie widziałem na żywo żadnego pedofila! Cóż za emocje!
- Grr! Oszczerstwo!
- A pańcia dokąd?
- Mam dość zawracania mojej poczciwej głowy przez takie głupoty. Dobranoc!
- Pójdzie pani ze mną!
- Ale... ale...
- Nie ze mną te numery, Jadwigo Bajzel, poszukiwana pedofilko!
- To niesamowitwe, ujęliśmy pedofila, panie Mietku!
- Cóż, ja właściwie wcale nie chciałem...
- Jest pan bohaterem! Niech mi pan wybaczy podejrzenia i wszystko!
Tego wieczora pan Mietek zupełnie przypadkowo został ochrzczony pierwszym bohaterem Granitowych Kaskad, dzielnie walczącym z szerzącą się pedofilią, skutkiem czego znalazł się nagle w centrum uwagi, a więc ziściły się jego najgorsze koszmary senne. Jedna osóbka nie brała jednak udziału w zlocie fanów bohaterskiego Mieczysława...
- Młody, chcesz chociaż piankę z ogniska? Jedna mi upadła, i tak jej nie zjem.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to nie była moja ciocia...
- Ach, jakie piękne są dziś gwiazdy, nieprawdaż?
- O nie, znowu pan zaczyna międlić o jakichś głupotach...
- Źle się czuję. Wydawało mi się, że wreszcie wrócę do domu, a tu nic... No i wciąż nic nie pamiętam. Gdyby nie pan...
- Chcę podziękować za to wszystko.
- Święty Plumbobie, dziecko, ktoś jednak cię kiedyś wychowywał...
- Nie musi pan być zgryźliwy...
- Nie muszę, ale mogę, synek, i będę.
- Co pan tak ciągle z tym "synek"?! Cierpi pan na niedobór dzieci?
- Cóż, obecnie odczuwam raczej nadmiar...
"No i co ja z tobą pocznę, brzdącu? Twoja nieporadność sprowadzi na ciebie więcej niebezpieczeństw. A na to nie mogę przecież pozwolić."
Dziękuję za komentarze, Lion, PoProstuAnia, Galcia, Lenna i Lunon! Cieszę się, żę się podobało i mam nadzieję, że dalej będzie Postaram się też nadrobić zaległości w czytaniu relacji, bo trochę ich się porobiło...
Miłego czytania!
2.
Lud pracujący Simpaństwa w miarę chętnie wstawał tego pięknego poranka do życia, żywiąc nadzieję na lepsze dzisiaj.
Lecz do niektórych musiała dotrzeć pewna straszliwa prawda...
"TA BESTIA ŚPI W MOIM NAMIOCIE!!!"
"No nie, jak przez tego bachora mi namiot zaśmiardł, to znowu go będę musiał prać w domestosie zmieszanym z Hugo Simssem z ryneczku. Jak po wymiocinach Staśka."
Sponiewierany pan Mietek udał się z duszą na ramieniu do swojego obozu zajętego aktualnie przez wrogie siły. W myślach przypominał sobie wszystkie chwyty z różnych sztuk walki, jakich naoglądał się swego czasu w telewizji.
"Dobra, czas przypuścić atak... Sójka, bądź mężczyzną... Swego czasu udało ci się NAWET przejść przez galerię handlową!"
- Eee, synek, wstawaj, wystarczy tego dobrego.
- Synek, ty zatracony potworze, wstawaj... Synek?
Ale "synka" nigdzie nie było. Nie, żeby pan Mietek jakoś specjalnie to przeżył...
Istniało jednak niebezpieczeństwo, że dziecko wróci, toteż z trwogą posiedział trochę na warcie, wyglądając wroga zza każdego krzaka. Po jakimś czasie stwierdził jednak, że poziom stresu przekroczył dozwoloną granicę, więc poszedł spać.
Dotychczas pan Mietek sądził, że wszystkie dzieci to tak naprawdę świetnie zorganizowana grupa przestępcza dążąca do władzy nad światem i wszystkimi cukierniami, wyposażona w taką broń jak dziki wrzask, załzawione słodkie oczka i poręczny wzrost kurdupla. Dlatego gdy szedł spać zastanawiał się, czy bachor w zemście po powrocie zdecyduje się skakać po namiocie czy prędzej go podpali. No, chyba, że jedno i drugie.
Obudził się w świetnym humorze dopiero pod wieczór, gdyż zdał sobie sprawę, że wciąż żyje. Postanowił odświeżyć się spacerkiem o zmroku.
"O, znajomy widok. Biedna kobiecina!"
Chociaż pierwszym odruchem było wzięcie nóg za pas, Mieczysław postanowił dowiedzieć się, czy wszystko gra.
- Widzę, że znalazłeś sobie kolejną ofiar... ofiarowującą pomoc osobę, młody!
- O nie, to znowu pan...
- Ale, na szczęście, mogę od pana sobie pójść, bo znalazła mnie ciocia! Ciociu, to pan Mietek! Już nie będzie mi potrzebny!
- Dobry wieczór panu!
- Dobry wieczór! Cóż, synek, to najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia, uwierz mi na słowo. Zastanawia mnie, czemu jeszcze nie zemdlałem ze szczęścia, ale zaraz chyba to zrobię!
- Bardzo się cieszę, że znalazł pan mojego siostrzeńca, tak się o niego martwiliśmy, pan sobie nie wyobraża!
- Eee, drobiazg?
- Siostrzeńca? Ale, ciociu!...
- Nie pyskuj już, mały, i lepiej ciesz się, że odzyskałeś pamięć i rodzinę!
- KIEDY WY SIĘ WSZYSCY NAUCZYCIE, ŻE NIE JESTEM "MAŁY"! I PAMIĘĆ WCALE MI NIE WRÓCIŁA! I ZNISZCZĘ PANA, ZNISZCZĘ, JAK PAN NIE PRZESTANIE SIĘ WYDURNIAĆ Z TYM "SYNKIEM"!
- Jak to: nie wróciła? To skąd wiesz, że to twoja ciocia?
- Bo mi powiedziała.
- Eeeyyyuuu... Cóż, to chyba znaczy, że raczej cię z nią nie puszczę...
- Ależ pan jest złośliwy, nawet nie mogę spokojnie wrócić do domu!
- Chwileczkę! Proszę się nie wtrącać w sprawy rodzinne! Doceniamy pana wkład w znalezienie małego, ale pańska rola już skończona! Idziemy!
- Przykro mi, ale nie mogę na to pozwolić, to dla niego niebezpieczne... Synek, stań za mną.
- O matko, znowu jakieś cyrki pan odwala...
- Nastawia pan mojego siostrzeńca przeciwko mnie?! Chce pan dostać w tę rudą gębę z piąchy?!
- Yyy, właściwie to nie, mam dość, już sobie idę... Nie trzeba się denerwować...
Ale kobieta zagrodziła Mietkowi drogę.
- Zdrowy łomot na przestrogę chyba dobrze ci zrobi, chłopcze!
- Nie, błagam, niech już pani bierze tego bachora czym prędzej, nie chcę go za nic w świecie!
- CO?! Pan mnie NIE CHCE?! TO DOBRZE, BO JA TEŻ NIE CHCĘ PANA! Za nic we WRZECHŚWIECIE, o!
- A MASZ!
- AAAA, NA POOOMOC!
- PRZESTAŃCIE!
- Nie pójdę nigdzie z żadnym z was, słyszycie?! Mam dość i kicham na was z głębi serca!!! I NIE JESTEM MAŁY!
- Uspokójcie się, przestańcie robić mi wiochę, no!
- Teraz rozumiesz, chłoptysiu, gdzie twoje miejsce?! Zmiataj stąd!
Nagle, jak spod ziemi, wyrósł na miejscu zbrodni pan Edek...
- Znowu pan zaczyna jakieś rozróby i dokucza niewinnym turystom?!
- Eee, nie, ja tylko chcę do namiotu... Dajcie mi wszyscy święty spokój...
- Zjawił się pan w samą porę, to dla mnie zaszczyt oglądać tak dzielnego i umięśnionego bohatera w akcji, gdy łobuzy nachodzą bezbronną staruszkę!
- Cóż, hyhy, staram się jak mogę, droga pani, hyhy...
- Idio... panie Edku.. to ta pańcia mnie zaatakowała, do tego chciała porwać to dziecko!
- Co za oszczerstwo, ja tylko pomagałam temu biedactwu jak mogłam z dobroci serca, a ten sflaczały neandertalczyk...
- Cóż, właściwie, jakby się nad tym zastanowić... Pani zdjęcie figuruje na naszej liście poszukiwanych Simów...
- Jak pan śmie! Jestem niewinną emerytką, nie widać?!
- Chwila moment! Yyy... Czy to znaczy, że to nie pan, panie Mietku, jest pedofilem tylko ta staruszka? Naprawdę?!
- Ech, panie Edku, jakby pan mógł myśleć szybciej... Chociaż odrobinę...
- niesamowite! Nigdy nie widziałem na żywo żadnego pedofila! Cóż za emocje!
- Grr! Oszczerstwo!
- A pańcia dokąd?
- Mam dość zawracania mojej poczciwej głowy przez takie głupoty. Dobranoc!
- Pójdzie pani ze mną!
- Ale... ale...
- Nie ze mną te numery, Jadwigo Bajzel, poszukiwana pedofilko!
- To niesamowitwe, ujęliśmy pedofila, panie Mietku!
- Cóż, ja właściwie wcale nie chciałem...
- Jest pan bohaterem! Niech mi pan wybaczy podejrzenia i wszystko!
Tego wieczora pan Mietek zupełnie przypadkowo został ochrzczony pierwszym bohaterem Granitowych Kaskad, dzielnie walczącym z szerzącą się pedofilią, skutkiem czego znalazł się nagle w centrum uwagi, a więc ziściły się jego najgorsze koszmary senne. Jedna osóbka nie brała jednak udziału w zlocie fanów bohaterskiego Mieczysława...
- Młody, chcesz chociaż piankę z ogniska? Jedna mi upadła, i tak jej nie zjem.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że to nie była moja ciocia...
- Ach, jakie piękne są dziś gwiazdy, nieprawdaż?
- O nie, znowu pan zaczyna międlić o jakichś głupotach...
- Źle się czuję. Wydawało mi się, że wreszcie wrócę do domu, a tu nic... No i wciąż nic nie pamiętam. Gdyby nie pan...
- Chcę podziękować za to wszystko.
- Święty Plumbobie, dziecko, ktoś jednak cię kiedyś wychowywał...
- Nie musi pan być zgryźliwy...
- Nie muszę, ale mogę, synek, i będę.
- Co pan tak ciągle z tym "synek"?! Cierpi pan na niedobór dzieci?
- Cóż, obecnie odczuwam raczej nadmiar...
"No i co ja z tobą pocznę, brzdącu? Twoja nieporadność sprowadzi na ciebie więcej niebezpieczeństw. A na to nie mogę przecież pozwolić."
Re: Księżycowe Wzgórza
I ten uśmiech na twarzy! Co za ulga.Ale "synka" nigdzie nie było. Nie, żeby pan Mietek jakoś specjalnie to przeżył...
Eh, i znowu mu się oberwało. A chciał tylko zachować się jak porządny obywatel. Swoją drogą, ciekawe, czy to prawdziwa ciocia tego chłopca. Pewnie nie.
Hahaha, obława na pedofilkę.
Muahaha, uwielbiam mietkowe teksty.- Nie musi pan być zgryźliwy...
- Nie muszę, ale mogę, synek, i będę.
Fajnie, że wróciłaś z relacją. Czekam na kolejny odcinek.
Re: Księżycowe Wzgórza
Hahahaha uwielbiam tę relację XD I te teksty Mietka!
Jakoś od początku czułam, że ta ciocia to coś podejrzana
Biedny Mietek, spkoju mu nie dają, ciągle się w jakieś kłopoty pakuje
Flirty starszej pani chyba niewiele tu pomogły, bo pan Edek i tak się wreszcie skapnął z kim ma do czynienia
Pedofilka? Tego jeszcze nie było XDDD
Mietek bohater no kto by pomyślał
Lecz niestety, on i "synek" są chyba skazani na siebie No, ale może teraz ich relacje będą lepsze xD
Ten uśmiech na twarzy Padłam!doo152 pisze:Ale "synka" nigdzie nie było. Nie, żeby pan Mietek jakoś specjalnie to przeżył...
Jakoś od początku czułam, że ta ciocia to coś podejrzana
I ten dzieciak wrzeszczący na ławce, w połączeniu z tym tekstem XDDDDDDDDDDDDdoo152 pisze:- KIEDY WY SIĘ WSZYSCY NAUCZYCIE, ŻE NIE JESTEM "MAŁY"! I PAMIĘĆ WCALE MI NIE WRÓCIŁA! I ZNISZCZĘ PANA, ZNISZCZĘ, JAK PAN NIE PRZESTANIE SIĘ WYDURNIAĆ Z TYM "SYNKIEM"!
Biedny Mietek, spkoju mu nie dają, ciągle się w jakieś kłopoty pakuje
Flirty starszej pani chyba niewiele tu pomogły, bo pan Edek i tak się wreszcie skapnął z kim ma do czynienia
Pedofilka? Tego jeszcze nie było XDDD
Mietek bohater no kto by pomyślał
Lecz niestety, on i "synek" są chyba skazani na siebie No, ale może teraz ich relacje będą lepsze xD
Re: Księżycowe Wzgórza
Jej! Powróciłaś z relacjami
Czekam niecierpliwie na kolejne relacje
Szacun, Mietek Ja tak nie potrafię Mietek jest genialny, a jego teksty jeszcze lepsze Waleczna ciotka Tego to się nie spodziewałem I jeszcze pobiła Mietka A babcia jeszcze się okazała być pedofilką! Ja nie mogę! XDDDDDDDDDDDDDDDSwego czasu udało ci się NAWET przejść przez galerię handlową!
Czekam niecierpliwie na kolejne relacje
Re: Księżycowe Wzgórza
Wszystkie teksty Mietka są genialne, naprawdę
No oczywiście, że "synek" się znalazł, to było zbyt piękne i zbyt proste, gdyby tak po prostu zniknął z życia Miecia
Staruszka pedofilka, to naprawdę nietypowe! Nikt by takiej nie podejrzewał.
Mietek i "synek" ewidentnie są nie siebie skazani, ale to bardzo dobrze! Ich charaktery tworzą razem mieszankę wybuchową!
No oczywiście, że "synek" się znalazł, to było zbyt piękne i zbyt proste, gdyby tak po prostu zniknął z życia Miecia
Staruszka pedofilka, to naprawdę nietypowe! Nikt by takiej nie podejrzewał.
Mietek i "synek" ewidentnie są nie siebie skazani, ale to bardzo dobrze! Ich charaktery tworzą razem mieszankę wybuchową!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości