Relacja 67 - Obiadek Rodzinny
Mariolka postanowiła przedstawić w końcu rodzinie swojego narzeczonego i zaprosiła go na obiad, który postanowiła sama wykonać. Beata była przerażona, gdy zobaczyła co się dzieje w kuchni.
- Mariolka, na udka z kurczaka, co ty wyczyniasz?! Kuchnia cała upaćkana i czemu właśnie dodałaś do garnka pół kawałka sera żółtego i ser biały?
- Oj, daj spokój Betty, po prostu gotuję na ten obiad na który zaprosiłam mojego Sebixa kochanego. Robię makaron z sosem serowym, no to logiczne, że do sosu serowego dodałam kilo sera żółtego i trochę białego, co ty Beata, nie gotowałaś nigdy? O DŻISAS! Solniczka wpadła mi do sosu!
Bećka przyłapała Benia na brzydkich rzeczach w pokoju Bereniki.
- Benio, na pierożki z kapustą, czy ty masz rozum i godność człowieka?!
Tak, kochani, przyłapała go na... zabawie lalkami!
- No ale ja tylko ten no... wcale nie chciałem wyrwać tym lalkom włosów w ramach zemsty na Berenice.... Ja robiłem im SPA!
Tymczasem Mariolka postanowiła wyszykować się na przybycie Sebka.
- Trochę pudru tu...trochę tu... o nie, pryszcz mi wyskoczył, heloł, zaraz Sebuś przychodzi, a ja chyba nie wyjdę z tej łazienki!
Mariolka oczywiście zapomniała, że zostawiła na gazie swój makaron seriowy, którym pewnie by Madzia Gessler nie pogardziła.
Zapach spalenizny wyczuł Błażejek.
- Co tu tak śmierdzi, Beatka się znowu fasolki najadła? Bo jak tak to ja dzisiaj śpię w ogrodzie!
Godzinę później cała rodzina zasiadła do stołu w oczekiwaniu na wybranka serca Marioli.
- Ja wam mówię, będziecie zachwyceni moim Sebkiem, ma w sobie urodę Brada Pitta, ale jest tak kulturalny jak Krzysztof Ibisz i romantyczny jak Marek Mostowiak.
- Wiesz, pulpeciku, ja mam tylko nadzieję, że to nie jest żaden pseudo Hiszpan czy Włoch jak Enrique...
- Spoko, kruszynko, jest jeszcze gorzej, bo tym razem to typowe JP na 100%...
I chwilę później w mieszkaniu zjawił się Sebastian!
- No Elo Melo, Sebek jestem, ale na dzielni mówią mi Sebix albo Łysy... To co, może jakaś szama i browc na dobry początek ziomale?
- Ej, Benio, to przecież ten koleś co chciał nam dać zarobić, a ty jak zwykle wtedy uciekłeś, jak ta fujara...
- Wypraszam sobie, wolę określenie 'Rozsądny sztywniak" a nie fujara, możesz przestać używać sformułowań rodem z ulicy?
- Wal się, przynajmniej nie jestem nudnym kujonem jak ty
- Błażej, ja znam tego dresa, on przecież zaczepiał nasze dzieci... I SZCZAŁ W NASZE KRZAKI, TO DEGENERAT JEST! Aż z emocji zgłodniałam... To co, może zjemy ten makaron co Mariola zrobiła?
Niestety, kucharzem to Mariolka nie zostanie...
- Jezu, ten makaron jest twardy, a sos nie dość, że słony to jeszcze jakiś dziwny... Nawet ja nie jestem tego w stanie zjeść...
- Aż mi coś weszło między zęby, wydłubię widelcem...
- Oj no po prostu nie wiedziałam, że makaron ma się gotować w gorącej wodzie, więc gotowałam w zimnej przez minutę, a sos to roztopiłam w gorącej wodzie różne sery... ale wpadła mi do niego solniczka... A co, inaczej się robi takie rzeczy?
Męski i poważny Błażej.
- Panie Sebixie, czy możemy uciąć sobie męską pogawędkę na osobności?
- Jasne, Błażej, mów mi zresztą po imieniu, w końcu my ziomek prawie rodzina jesteśmy hehe!
No więc Błażejek i Seba udali się do gabinetu by porozmawiać.
- Słuchaj Seba, Mariolka to moja siostra i jeśli jej coś zrobisz, skrzywdzisz ją, to będziesz miał ze mną do czynienia, wyzwę cię na pojedynek szachów i pożałujesz, że skrzywdziłeś kogoś z mojej rodziny!
- GROZISZ MI?!
- Nie, zapomnij co mówiłem, błogosławię twój związek z Mariolą...
Sprzątanie po obiedzie spadło na biednego Benia.
- Jak zwykle, mama siedzi, tato siedzi, Berenika siedzi, a Benio musi sprzątać po wszystkich... A co to ja, skrzat domowy?
Mariola, Beata i Berenika tymczasem toczyły kobiecą rozmowę na werandzie.
- Widzisz, Becia, ten mój Sebuś taki kochany jest, kulturalny, romantyczny... Chyba trafiłam na ideał! Błażejek to powinien brać przykład z niego...
- Proszę cię, Mariola, przecież to jest zwykły dres, szcza w krzaki, wżera za pięciu, nie używa perfum, rzuca się do wszystkich, ciągle wyklina... Co ty w nim widzisz na wypieki babuni?
- Beata, ale tak powinien się zachowywać prawdziwy mężczyzna, a nie jakiś podrabianiec jak mój były Enrique... Dżisas krajs, jak możesz tego nie wiedzieć...
- Ciociu, ale przecież wiadomo, że poleciał na ciebie bo masz duże, sztuczne cycki, a nie za inteligencję...
Berenika tym akcentem zakończyła dyskusję o męskości Sebastiana. Nie martw się, Beatko, nie martw, Berenika jeszcze nie raz pogasi wszystkich.