Więcej niż Miłowo
: 26 cze 2016, 17:56
Parę słów wstępu
Nadszedł wreszcie czas na moje relacje. Nie będzie to tylko Miłowo, nie będzie to też całe Uberhood. Kawałek SimCity, który opisuję, składa się z:
- Miłowa
- Dziwnowa
- Werony
- Przedmieścia Śródmieścia (wyjaśnienie poniżej)
- Lazurowej Promenady
- wszystkich uczelni oraz wakacyjnych okolic stworzonych do dwójki przez EAxis.
Co do Śródmieścia - w polskiej wersji gry tłumacze niestety tutaj dali ciała i przetłumaczyli "Downtown" na "Przedmieście" No ale w dwójce można zmieniać nazwy okolic (nie jestem pewna czy w podstawie), zatem zmieniłam nazwę na adekwatną.
Jednak to nie jedyna rzecz, która uległa zmianie. Inne to na przykład:
- imiona niektórych Simów - ponieważ pewne polskie odpowiedniki wydawały mi się niedorzeczne
- kilku Simów ma też inny wygląd, m.in. dlatego, że wyglądali jakby zostali podmienieni w szpitalu aby upodobnić ich do własnych rodziców (jak Kasandra Ćwir).
No i możecie się spodziewać:
- sporej ilości odniesień do współczesnej (pop)kultury
- mimowolnych podobieństw do innych relacji lub opowiadań o maxisowych Simach (np. do tego - polecam BTW)
- magii i elementów nadnaturalnych
- moich własnych, nie-maxisowych Simów.
No i to chyba będzie wszystko...
No to jedziem.
Prolog
Ćwirowie
Ślub!
Ha, nie tak szybko. Póki co...
Trwały przygotowania. Nie wszyscy byli przekonani, czy Kasandra dobrze robi, wychodząc za Dona. Wątpliwości miał przede wszystkim Mortimer.
Przyczyna? Choćby pogłoska, że właśnie u jego przyszłego zięcia widziano Bellę po raz ostatni. A jeszcze Don Lotario twierdzi, że panią Ćwir porwali kosmici. Kosmici zaprzeczają. Morti podejrzewał też, że przystojnemu brunetowi chodzi o pieniądze, które kiedyś odziedziczy jego córka. I nie zawahał się mu tego wprost powiedzieć.
Jak widać Don był oburzony tymi insynuacjami. Co nie znaczy, że nie próbował jakoś zjednać sobie teścia in spe...
Mogę załatwić bilety na mecz w najbliższy czwartek, bardzo dobre miejsca!
... ale nie spotkał się ze zrozumieniem.
- W porządku, może być dziś o dwudziestej. - Kasandra właśnie kończyła rozmowę telefoniczną. - Do widzenia.
- Kto dzwonił? - zapytał jej brat.
- Pani Hak. Don już jest?
- Tak, w ogrodzie, z tatą...
- Matko kochana. Już tam idę.
- Ale co chciała od ciebie...
- Alek, nie teraz.
- Tato, możesz zostawić nas samych?
- No... dobrze.
- Już nie mogę się doczekać ślubu, kochanie - zaczął Don.
- Doprawdy? A ja mam wątpliwości, czy to dobra decyzja.
- Ale czemu?
- Moim zdaniem nie zachowujesz się jak ktoś gotowy do małżeństwa... I mam wrażenie, że nie jesteś ze mną do końca szczery.
- Nie chodzi ci chyba o Ninę? Wiesz przecież, że zerwaliśmy ładnych parę lat temu.
- Wiem, sama z nią wczoraj rozmawiałam. Nie o nią chodzi.
- A o... o co?
- Doszły mnie słuchy, że zatrudniłeś pokojówkę.
- No zatrudniłem, i jaki to ma związek?
- Ano taki, że inna twoja była dziewczyna pracuje w firmie sprzątającej.
- Kalina tam pracuje? Nic o tym nie wiedziałem.
- Doprawdy?
- Owszem. I przecież nawet jak tam pracuje, nie znaczy, że to właśnie ją przyślą.
- No, powiedzmy, że masz rację. Ale to nie jedyna sprawa, co do której mam jakieś wątpliwości. Jak to było z tym zniknięciem mojej matki? Twierdziłeś, że porwali ją kosmici gdy była u ciebie. Ojciec skontaktował się z Technikiem Zapylaczem z Dziwnowa, on nic o tym nie wie.
- Rany... Po pierwsze to jest na emeryturze, więc może nie wiedzieć. A po drugie to skąd wiesz, że akurat on mówi prawdę?
- Ojciec mu ufa...
- Temu kosmicie już zdarzało się w przeszłości porywać Simów.
- A właściwie co moja matka robiła u ciebie tamtego wieczoru, co? - drążyła dziewczyna.
Don zawahał się przez chwilę. Tego nie mógł powiedzieć. Nikt nie powinien o tym wiedzieć... Postanowił wycofać się z tej rozmowy.
- Nosz, ty jesteś niemożliwa - powiedział, udając zniecierpliwienie. - Wiesz co, wracam do siebie. Pogadamy innym razem.
Obrócił się na pięcie, kierując się w stronę furtki.
- No, to bardzo dojrzałe - powiedziała za nim Kasandra. - Nie myśl, że tak sobie teraz po prostu uciekniesz. Jeszcze sobie o tym porozmawiamy.
Kiedy pod wieczór Mortimer wygodnie rozsiadł się przy kominku, dołączyła do niego córka. Widział, że miała mu coś do powiedzenia, ale nie czekając spytał ją:
- To o czym rozmawialiście z tym twoim... narzeczonym?
- Cóż... Chciałam się z nim rozmówić, żeby wyjaśnić niektóre moje wątpliwości co do jego osoby... - jej głos brzmiał nieco wyniośle. - Ale mi uciekł.
- Oo, nagadałaś mu? - ucieszył się pan Ćwir. - Dobrze, nie daj mu się zmanipulować...
- Tato, przypominam ci, że jestem już dorosła. Dam sobie radę, a jeśli będę potrzebowała rad, to sama o nie poproszę. Don to mój narzeczony, nie twój.
- Dobrze, ale nie wymagaj ode mnie, żebym go polubił.
Kasandra westchnęła.
- Mniejsza z tym – powiedziała, z lekka poirytowana. - Ja teraz wychodzę.
- Ale gdzie? Nie idziesz chyba do Dona?
- Tato, no coś ty! Po co miałabym do niego iść teraz? Niech posiedzi trochę sam i przemyśli tę naszą dzisiejszą rozmowę.
- Sam? Już to widzę!
- Tato!
- No dobrze, dobrze, ja już nic nie mówię.
- Zatem ja ci coś tato powiem. Biada Donowi, jeśli się dowiem, że ma jakąś panienkę na boku.
- Mhm... To w takim razie gdzie idziesz?
- Umówiłam się na mieście z panią Hak. Ale nie pytaj mnie proszę, w jakiej sprawie, bo nie mam pojęcia. Przez telefon nie chciała mi powiedzieć.
Mortimer uniósł brwi.
- Kiedy będziesz?
- Myślę, że nie później niż o dziesiątej.
c.d.n.
Bonus! Zdjęcie Dona, ponieważ uważam, że fajnie mi wyszła jego metamorfoza.
No i chętnie poczytam jakieś opinie, a nawet spekulacje, co się dalej będzie działo. Krytyka też może być, byle konstruktywna
A ja idę grać w Wieśka
Nadszedł wreszcie czas na moje relacje. Nie będzie to tylko Miłowo, nie będzie to też całe Uberhood. Kawałek SimCity, który opisuję, składa się z:
- Miłowa
- Dziwnowa
- Werony
- Przedmieścia Śródmieścia (wyjaśnienie poniżej)
- Lazurowej Promenady
- wszystkich uczelni oraz wakacyjnych okolic stworzonych do dwójki przez EAxis.
Co do Śródmieścia - w polskiej wersji gry tłumacze niestety tutaj dali ciała i przetłumaczyli "Downtown" na "Przedmieście" No ale w dwójce można zmieniać nazwy okolic (nie jestem pewna czy w podstawie), zatem zmieniłam nazwę na adekwatną.
Jednak to nie jedyna rzecz, która uległa zmianie. Inne to na przykład:
- imiona niektórych Simów - ponieważ pewne polskie odpowiedniki wydawały mi się niedorzeczne
- kilku Simów ma też inny wygląd, m.in. dlatego, że wyglądali jakby zostali podmienieni w szpitalu aby upodobnić ich do własnych rodziców (jak Kasandra Ćwir).
No i możecie się spodziewać:
- sporej ilości odniesień do współczesnej (pop)kultury
- mimowolnych podobieństw do innych relacji lub opowiadań o maxisowych Simach (np. do tego - polecam BTW)
- magii i elementów nadnaturalnych
- moich własnych, nie-maxisowych Simów.
No i to chyba będzie wszystko...
No to jedziem.
Prolog
Ćwirowie
Ślub!
Ha, nie tak szybko. Póki co...
Trwały przygotowania. Nie wszyscy byli przekonani, czy Kasandra dobrze robi, wychodząc za Dona. Wątpliwości miał przede wszystkim Mortimer.
Przyczyna? Choćby pogłoska, że właśnie u jego przyszłego zięcia widziano Bellę po raz ostatni. A jeszcze Don Lotario twierdzi, że panią Ćwir porwali kosmici. Kosmici zaprzeczają. Morti podejrzewał też, że przystojnemu brunetowi chodzi o pieniądze, które kiedyś odziedziczy jego córka. I nie zawahał się mu tego wprost powiedzieć.
Jak widać Don był oburzony tymi insynuacjami. Co nie znaczy, że nie próbował jakoś zjednać sobie teścia in spe...
Mogę załatwić bilety na mecz w najbliższy czwartek, bardzo dobre miejsca!
... ale nie spotkał się ze zrozumieniem.
- W porządku, może być dziś o dwudziestej. - Kasandra właśnie kończyła rozmowę telefoniczną. - Do widzenia.
- Kto dzwonił? - zapytał jej brat.
- Pani Hak. Don już jest?
- Tak, w ogrodzie, z tatą...
- Matko kochana. Już tam idę.
- Ale co chciała od ciebie...
- Alek, nie teraz.
- Tato, możesz zostawić nas samych?
- No... dobrze.
- Już nie mogę się doczekać ślubu, kochanie - zaczął Don.
- Doprawdy? A ja mam wątpliwości, czy to dobra decyzja.
- Ale czemu?
- Moim zdaniem nie zachowujesz się jak ktoś gotowy do małżeństwa... I mam wrażenie, że nie jesteś ze mną do końca szczery.
- Nie chodzi ci chyba o Ninę? Wiesz przecież, że zerwaliśmy ładnych parę lat temu.
- Wiem, sama z nią wczoraj rozmawiałam. Nie o nią chodzi.
- A o... o co?
- Doszły mnie słuchy, że zatrudniłeś pokojówkę.
- No zatrudniłem, i jaki to ma związek?
- Ano taki, że inna twoja była dziewczyna pracuje w firmie sprzątającej.
- Kalina tam pracuje? Nic o tym nie wiedziałem.
- Doprawdy?
- Owszem. I przecież nawet jak tam pracuje, nie znaczy, że to właśnie ją przyślą.
- No, powiedzmy, że masz rację. Ale to nie jedyna sprawa, co do której mam jakieś wątpliwości. Jak to było z tym zniknięciem mojej matki? Twierdziłeś, że porwali ją kosmici gdy była u ciebie. Ojciec skontaktował się z Technikiem Zapylaczem z Dziwnowa, on nic o tym nie wie.
- Rany... Po pierwsze to jest na emeryturze, więc może nie wiedzieć. A po drugie to skąd wiesz, że akurat on mówi prawdę?
- Ojciec mu ufa...
- Temu kosmicie już zdarzało się w przeszłości porywać Simów.
- A właściwie co moja matka robiła u ciebie tamtego wieczoru, co? - drążyła dziewczyna.
Don zawahał się przez chwilę. Tego nie mógł powiedzieć. Nikt nie powinien o tym wiedzieć... Postanowił wycofać się z tej rozmowy.
- Nosz, ty jesteś niemożliwa - powiedział, udając zniecierpliwienie. - Wiesz co, wracam do siebie. Pogadamy innym razem.
Obrócił się na pięcie, kierując się w stronę furtki.
- No, to bardzo dojrzałe - powiedziała za nim Kasandra. - Nie myśl, że tak sobie teraz po prostu uciekniesz. Jeszcze sobie o tym porozmawiamy.
Kiedy pod wieczór Mortimer wygodnie rozsiadł się przy kominku, dołączyła do niego córka. Widział, że miała mu coś do powiedzenia, ale nie czekając spytał ją:
- To o czym rozmawialiście z tym twoim... narzeczonym?
- Cóż... Chciałam się z nim rozmówić, żeby wyjaśnić niektóre moje wątpliwości co do jego osoby... - jej głos brzmiał nieco wyniośle. - Ale mi uciekł.
- Oo, nagadałaś mu? - ucieszył się pan Ćwir. - Dobrze, nie daj mu się zmanipulować...
- Tato, przypominam ci, że jestem już dorosła. Dam sobie radę, a jeśli będę potrzebowała rad, to sama o nie poproszę. Don to mój narzeczony, nie twój.
- Dobrze, ale nie wymagaj ode mnie, żebym go polubił.
Kasandra westchnęła.
- Mniejsza z tym – powiedziała, z lekka poirytowana. - Ja teraz wychodzę.
- Ale gdzie? Nie idziesz chyba do Dona?
- Tato, no coś ty! Po co miałabym do niego iść teraz? Niech posiedzi trochę sam i przemyśli tę naszą dzisiejszą rozmowę.
- Sam? Już to widzę!
- Tato!
- No dobrze, dobrze, ja już nic nie mówię.
- Zatem ja ci coś tato powiem. Biada Donowi, jeśli się dowiem, że ma jakąś panienkę na boku.
- Mhm... To w takim razie gdzie idziesz?
- Umówiłam się na mieście z panią Hak. Ale nie pytaj mnie proszę, w jakiej sprawie, bo nie mam pojęcia. Przez telefon nie chciała mi powiedzieć.
Mortimer uniósł brwi.
- Kiedy będziesz?
- Myślę, że nie później niż o dziesiątej.
c.d.n.
Bonus! Zdjęcie Dona, ponieważ uważam, że fajnie mi wyszła jego metamorfoza.
No i chętnie poczytam jakieś opinie, a nawet spekulacje, co się dalej będzie działo. Krytyka też może być, byle konstruktywna
A ja idę grać w Wieśka