Uwielbiam czytać historie i cieszę się, że wybrałaś TS3, nie TS4. Od patrzenia na cukierkowatą grafikę na poziomie przedszkola, karykaturalne zachowania postaci w TS4 i ich idiotyczne szczerzenie zębów non-stop, mam ochotę się zrzygać. Na błędy nie ma co zwracać uwagi, byle były polskie znaki.
Również uważam, że to dziwne, że nic się nie zmienia, ale sądzę, że trudne byłoby ze strony technicznej do wykonania, a wiadomo, że nawet jeśli, to każdego się nie zadowoli.
To jest rodzina z polskimi korzeniami, rozumiem? Ojciec Polak, a matka pewnie innej narodowości? Rodzinka prezentuje się bardzo ciekawie, widać, że każdy na inny charakter, co czyni ich interesującymi postaciami. Dom i jego wnętrze idealnie odwzorowane. Od razu czuć ten klimat lat pięćdziesiątych. Ile tam detali i wszystko ze sobą współgra. Założę się, że mnóstwo czasu zajęło dopracowanie tego. Esther jest ładna, ale ma jakiś dziwny róż, jakby czarny. Wygląda to niezbyt ciekawie, chociaż przysiągłbym, że na innych zdjęciach tego nie widać. A ta Spellman będzie kokietować męża i to przez telefon, małpa jedna! Virginia rzeczywiście pięknisia, ale nie można tego powiedzieć o Winstonie. Mimo bitew o łazienkę, mam wrażenie, że życie toczy się tam harmonijnie. Arthur na golasa na zewnątrz? Rety, w życiu bym tak nie zrobił, tym bardziej że to są lata pięćdziesiąte. Jestem ciekaw nowej sąsiadki Suzanne i jej historii. Arthur niczego nie zarobił? Simy to snery okropne. Nawet nie przyjdą posłuchać, a co dopiero napiwki dawać. Jeśli Esther to taka flirciara, to myślę, że bez przeszkód uda jej się "wyrwać" chłopa. Pytanie tylko, czy takie zauroczenie nie minie szybko. W latach pięćdziesiątych raczej nie było telefonów bezprzewodowych, o ile się nie mylę. Słuchaj się młoda damo swojej mamy, dobrze na tym wyjdziesz moja droga. Dobrze, że każdy z członków rodziny zaaklimatyzował się na swój sposób i rozwija swoje zainteresowania. Przyjaźnie widzę też się rozwijają. No, tak jak myślałem, że Wayne i Esther nie zostaną parą. I jeszcze ją wystawił, co za typ. Fajnie, że wyjechali poza miasto. Czas trochę odetchnąć od tych wszystkich obowiązków. Ech, nie dziwię się, że nic ciekawego nie znalazły w muzeum. Nie wiem po kiego grzyba EA wstawiało muzea w miasteczkach w TS3, skoro nic tam nie ma do roboty. Ja zawsze je przerabiałem na parcele mieszkalne lub inne publiczne. Wyjście do pubu fajna sprawa, szkoda tylko, że tak pusto. Dobrze, że w drugim klubie ciekawiej było. Pora nocna a ci do katakumb, na głowę upadli czy co? A ta łobuziara Esther, z jednym nie wyszło, to teraz kolejny. Dobrze, że Arthurowi i Virginii wyszło.
Myślę, że miasteczko Roaring Heights byłoby idealne dla Twoich simów, nawet jako miejsce do spędzenia wakacji. Jeśli chcesz, możesz wprowadzić mojego sima do swojej gry i go hajtnąć z którąś z panienek. Możesz zrobić z nim co chcesz, przerabiać do woli, byle nie miał długich włosów hehe. Sima możesz pobrać
STĄD
Wyjeżdżam dziś na tydzień, także przez ten czas nie będę miał neta. Będę sledził i na bieżąco komentował Twoją relację. Na razie!