Właśnie skończyłam kolejną twoją relację i muszę przyznać, nie żałuję
Historia co prawda była do przewidzenia. Naczytałam się zdecydowanie za dużo romansów i mang typu shojo, żeby nie wiedzieć od pierwszego rozdziału z kim będzie Alina, kto tu będzie ten zły, a Nick to będzie „Ten drugi”.
Jednakże nie jest to dla mnie wada. Lubię czasem poczytać takie historie. Romans, rywalka, schematyczny „Żuraw i czapla” jak on chce to ona nie, a jak ona… itd.
Jest jednak jedna rzecz, która zdecydowanie wyróżnia twoją relację, a jest nią zakończenie.
Bardzo podobało mi się, że nie był to schemat „I żyli długo i szczęśliwie”
Wiadomo, szkoda mi było Aliny, ale z drugiej strony, widziałam już tyle „Alin” ze szczęśliwą historią, że ta jedna nie musiała taka być.
Jak dla mnie charaktery poszczególnych postaci, były dobrze przedstawione.
Może mogłabym się zgodzić z osobą, która w jednym komentarzu (o ile dobrze pamiętam) napisała, że Nick był jakiś bez charakteru czy mało wyraźny. Ale z drugiej strony, jego rola nie była jakaś wielka w tym wszystkim, więc nie przeszkadzało mi to.
Był miłym gościem, który chciał być przyjacielem wszystkich i to mi wystarcza.
O Tidusie, też wiele się nie dowiedzieliśmy, ale polubiłam go bardziej niż Nicka.
Nie ukrywam, że ma to związek z jego imieniem. Jak tylko się pojawiał, to oczyma wyobraźni gdzieś tam widziałam Tidusa z Final Fantasy X.
Nie wiem czy stąd wzięłaś imię dla tej postaci, ale tak mi się kojarzył. (Do tego był blondynem, nic nie poradzę.
)
Co do Aliny i Dave’a, to tacy trochę schematyczni bohaterowie mangi shojo. Ona niewinna dziewczynka, która nigdy nie miała chłopaka. On, mroczny koleś z przeszłością. Playboy, którego tylko miłość do niej może odmienić, a zakochuje się w niej, bo jest miła, słodka, trochę dziecinna i… inna niż wszystkie.
Agnes z kolei to typowa rywalka głównej bohaterki mangi. Piękna, ale zła i zepsuta.
A Erica, typowa psiapsióła, pomagająca swojej idolce we wszystkim.
Ale jak mówiłam wcześniej, dla mnie to nie wady. Po prostu mówię, jak ja widziałam te postacie podczas czytania.
Może mnie nie zaskoczyły, ale dało się je polubić. (No może oprócz Agnes xD)
To tyle. Opowiadanie „Moja córeczka” bardziej mi się podobało, ale czytanie tego też sprawiło mi przyjemność.