Kasim - stare mieszkanie było ładne, ale kiepsko grywalne i fatalne do robienia zdjęć...
Kilka dni po urodzinach Glenda uprosiła matkę o naukę prowadzenia samochodu. Ewa zgodziła się - uważała tę prośbę za dość rozsądną, córka powinna nauczyć się jazdy, szalona czy też nie, wszystko jedno...
Oczywiście kurs, jak to zawsze u tej rodziny, tej w przyszłości też, odbył się w nocy
Glenda: - Mamo, a co będzie jak natkniemy się na psia... policjantów?
Lucky Mama: - Nie martw się, córeczko, jesteś ze mną, ja cię pilnuję, niech no któryś spróbuje tylko!
Nieco później Glenda, umówiona z Fawn na nocną posiadówkę, uprosiła matkę, by wracała samochodem, a sama poszła do przyjaciółki. Nie dotarła tam, policjanci z patrolu nocnego zobaczyli samotną nastolatkę i raz dwa ją zgarnęli.
Awantura w domu była potężna.
Lucky Mama: - Glenda! To jak to, szwendasz się po mieście a miałaś być u Fawn, prawie pod jej domem wysiadłaś a tu nagle policja cię przywozi! Masz karę, młoda damo!
Glenda: - Mamo, szłam do Fawn a oni mnie złapali! Nie miałam szans! Mamo, proszę...
Ewa: - Hmm...w sumie... jeszcze nigdy mnie nie okłamałaś, a trochę cię już znam. Dobrze, dobrze, kary nie będzie... ale uważaj... i nie wychodź z domu po ciemku.
Glenda: - Spoko, mamusiu!
Glenda: - Kocham cię, mamusiu.
Lucky Mama: - Ja też cię kocham, córeczko.
Potem Glenda w ogrodzie łapała świetliki.
Nawet jednego złapała.
Glenda: - Ha! Mam cię! Lampkę z ciebie zrobię!
A Łapa jak zwykle coś wyniuchała.