Rodzina Punkcik-Landgraab - Żegnaj, studenckie życie!

Żegnaj, studenckie życie!

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików

Postautor: Galcia » 07 lip 2016, 14:52

Na kolejnej lekcji Celeste i jej koledzy z klasy pewnie będą odmieniać "dodatek", "zestaw" i "pakiet rozgrywki". :D
Glenda chyba spała w tej wieczorowej sukni i makijażu. soft9 Że też jej się fryzura nie zmierzwiła... Eh, zazdroszczę. :P
Czy Henryk aby nie używa służbowego wozu niezgodnie z przeznaczeniem? :cwaniak: A co by było, gdyby nagle wybuchł pożar, a wóz byłby zaparkowany pod jakąś restauracją kilkanaście kilometrów od remizy? :P
A tak na marginesie, umięśnienie Henryka mnie przeraża. :ryczy: Te lśniące, hebanowe muskuły... brrr!
Obrazek

Awatar użytkownika
simunia
Posty: 588
Rejestracja: 15 gru 2013, 12:07

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików

Postautor: simunia » 14 lip 2016, 0:53

Robi się coraz to ciekawsza ta historia czekam na dalszy jej rozwój.
Jestem ciekawa jak im pójdzie na studiach.

Awatar użytkownika
Dodo
Posty: 150
Rejestracja: 18 maja 2014, 23:17

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików

Postautor: Dodo » 26 lip 2016, 21:13

Facet, który przyniósł Ewie dziecko pod opiekę, faktycznie, świetnie go gra ubrała :yes: Komentarz Henryka jeszcze lepszy :haha:
Glenda: - Pisz, Celeste, i naucz się tego na pamięć, żeby potem recytować z zamkniętymi oczami obudzona w środku nocy: Mianownik: akcesoria. Dopełniacz: akcesoriów. Celownik: akcesoriom. Biernik: akcesoria. Narzędnik: akcesoriami. Miejscownik: o akcesoriach. Wołacz: akcesoria!
Noo! Mnie też wkurza zła odmiana tego słowa :facepalm:
Glenda jest naprawdę zdrowo szurnięta - przed pójściem do szkoły rozstawmy sobie namiot :haha:
a niech to lama opluje!
Genialne przekleństwo :yes: Zacznę chyba stosować w życiu codziennym :) Dzięki, Indra.
Państwo Punkcik są naprawdę bardzo romantyczni i świetnie spędzają razem czas :) Ale jazda wozem strażackim na randkę? :wat: Heniu, Heniu! :facepalm:
Glenda, do siebie: - Nie no... Akademia Klasyczna odpada, straszne tam sztywniaki chodzą i nie ma bractw studenckich... a na Nowej Politechnice jest za bardzo pustynnie i za blisko Dziwnowa leży, jeszcze mnie jakieś Ufoki porwą i będzie jak z Bellą Ćwir...no to tylko Uniwersytet Simowy pozostaje... sprawdźmy, jakie dokumenty trzeba wysłać tym zapleśniałym profesorkom...
Niezłe rozterki :) Gdyby ją kosmici porwali, szybko by ją oddali z powrotem, bo, znając ją, próbowałaby wszystko odkręcić, nacisnąć i narobiłaby katastrofy... :D
Marcel tymczasem nie martwi się wyborem uczelni, bo i tak pójdzie tam, gdzie Glenda. Zamiast tego, w jej zastępstwie opiekuje się kurnikiem i bawi z kurczątkami.
Aż to lenciaj jeden! Najlepiej iść na łatwiznę i pójść na studia tam, gdzie Glenda pójdzie...
Zez Glendy jest boski.
Łyse-Szajstwo i Włochaty-Bajer. Też bym za Chiny nie kupiła czegoś, co się tak nazywa.
Lizu... lizu... liz... lizu... lizu... liza... Eliza... Eli zad!
Skąd ty bierzesz te teksty? Eli zad! :haha:
Glenda: - Hmm... co się stało temu miłemu panu, że odjechał tak szybko?
Najwyraźniej Glenda lubi pana lodziarza, ale, niestety, bez wzajemności...
Widzę, że koledze Henryka znów udało się wpakować pod zawalisko. Ileż ten biedny pan Punkcik ma roboty z nimi...
A w domu też nie ma spokoju, bo Marcel psikusuje...
Czekam na ciąg dalszy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Kapitan Indra
Główni Administratorzy
Główni Administratorzy
Scenarzysta
Scenarzysta
Konserwator
Konserwator
Posty: 3285
Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szybko przez życie Punkcików

Postautor: Kapitan Indra » 30 wrz 2016, 1:21

No dobra! Po dłuższej przerwie Indra wraca do Punkcików, bo nacykała fotek na zapas, tylko nie było kiedy sklecić z tego historyjki...

Po skończonym dniu pracy, Lucky Mama i Henryk spędzają trochę czasu w ogrodzie.
Lucky Mama: - No popatrz, Heniu, jak ten czas leci... niedawno odbieraliśmy malutką Glendę z domu dziecka... a teraz nasza córka już składa papiery na uczelnię...
Henryk: - Taak... nie tak dawno w koronie z papieru stawała na krześle i rządziła królestwem, machając berłem z tłuczka do ziemniaków a tu... niedługo porwie nam ją jakiś laluś, który uzna, że ją śmiertelnie kocha...
Obrazek
Lucky Mama: - Heniu, przecież wiadomo, że Glenda kiedyś wyjdzie za mąż i nas opuści... zachowujesz się nieco nadopiekuńczo, ale i tak cię kocham.
Obrazek
Henryk: - A ja ciebie, Ewuniu, a ja ciebie... ale... czy ona nie kocha Marcela, z wzajemnością raczej?
Lucky Mama: - To jeszcze dzieci, wszystko jeszcze może się zmienić...
Obrazek
Henryk nie chciał dalej dyskutować. Znał sposób, by to zakończyć.
Obrazek

*****
Szczęśliwe dni Punkcików.
Po południu w piątek Glenda wróciła ze szkoły z Fawn, z którą miała się razem uczyć do klasówki z simlisha.
Obrazek
Fawn: - Eee... stara, ty kojarzysz coś z tej lekcji? Przecież na pewno wciśnie tam pytania o średniowieczne teksty Piotrean i wtedy leżę, bo ni w ząb nie zrozumiałam, o co mu chodzi...
Glenda: - No to obie leżymy i dostaniemy pały jak stąd do Redwood City... ja na tamtej lekcji grałam z Marcelem w statki, bo też nic nie kumałam. Myślałam, że doczytam potem w książce na spokojnie.
Obrazek
Po długich bojach, przekleństwach o pluciu lam, wzywaniach Wszechwidzącego oraz Willa Wrighta nadaremnie...
Glenda: - No, stara! Umiemy! Przybij pionę!
Fawn: - Cud się stał, że to ogarniamy! Piona!
Obrazek
Zwabiona okrzykami Lucky Mama, wchodząc do kuchni zauważyła, że dziewczyny wcale się nie uczą, nic a nic, za to grają w Papier, nożyce, kamień.
Ewa: - To co, dziewczynki? Nauczyłyście się wszystkiego?
Fawn: - Tak, ciociu, wykute na blachę! Dawaj, stara, raz, dwa...
Obrazek
Glenda: - O... a niech to lama opluje... mam papier.
Obrazek
Fawn: - Przegrałaś, laska! Ha, ha, ha!
Obrazek
Glenda nagle dostała jednego ze swoich odpałów. Nieco tym przyjaciółkę wystraszyła.
Glenda: - Aaargh!
Fawn: - Ach! G... Glenda?
Obrazek
Glenda: - Wrrr! Idź precz! Oszukiwałaś, dlatego przegrałam!
Obrazek
Fawn: - Nn.. nie oszukiwałam... Dobrze się czujesz? Zawołać twoją mamę?
Obrazek
Glenda, nagle zupełnie normalna: - No co ty, po co? Przecież tylko sobie żartowałam. Masz, zobacz ten filmik, obśmiać się można jak norka. Popatrz tylko, co ten głupek tam robi!
Obrazek
Fawn natychmiast zapomniała o wyskoku przyjaciółki, którą przecież zna od lat i wiele widziała w jej wykonaniu.
Fawn: - Nie no... Ha ha ha! Faktycznie, co za palant! Przecież w taki sposób lamy nie wydoi! Do tego jeszcze samca! Ha ha ha!
Obrazek
Zanim Henryk odprowadził Fawn do domu, dziewczyny trochę sobie potańczyły przy muzyce.
Obrazek
Oczywiście wracając, pan Punkcik nie odmówił sobie wieczornej przebieżki.
Obrazek
A gdy już wrócił, zabrał się do konserwacji alarmu, bo ten coś według niego szwankował.
Henio, nucąc pod nosem: - I pięknym czerwonym wozem w zachód słońca cię powiozę... na na na...
Obrazek
*****
Sobota rano. Glenda postanowiła wreszcie skorzystać z namiotu ale...
Obrazek
... ale zaraz zawołała ją matka, która wczoraj wieczorem wyciągnęła ze skrzynki pocztowej testy próbne na studia, i zapomniała o nich, zajęta figielkami z mężem. Teraz sobie o nich przypomniała i Glenda zabrała się za te próbne zadania...
Glenda: - Hmm... ile studentek jest w bractwie Stowarzyszenie Tri-War?
Obrazek
Glenda: - Banalne pytanie, przecież trzy! Jakie te wszystkie zadania są prościutkie! Pff!
Obrazek
Marcel, niestety, biedził się z testem dłużej. Przez większość życia był przecież szmacianą laleczką i nie miał pojęcia o Uniwersytecie.
Marcel: - Hmm... ile bractw jest na Akademii Klasycznej? A skąd mam wiedzieć, ale odpowiedź, że nie ma żadnego odpada, na pewno jest błędna...
Obrazek
Marcel: - Jaką maskotkę ma Uniwersytet Simowy? No nie wiem, ale lama jest zbyt oczywista, stawiam, że to będzie krowa.
Obrazek
Po teście młodzi upiekli sobie pianki w palenisku przed namiotem.
Glenda: - No i jak ci poszło, Marcelku?
Marcel: - A, nie wiem... napisałem, że maskotką Uniwersytetu Simowego jest krowa...
Obrazek
Glenda z wrażenia spaliła swoją piankę.
Glenda: - Że co?
Obrazek
Glenda, patrząc na swoją spaloną piankę: - Marcel! Było mnie spytać! Jaka krowa, chłopie, no przecież lama!
Obrazek
Marcel: - Pff, przecież na szczęście to tylko testy próbne! Nie liczą się, prawda?
Glenda: - No niby nie, ale potem jednak na to patrzą trochę, kiedy ustalają listę stypendystów.
Obrazek
Potem Glenda pojechała po wyniki testów do Ośrodka Naukowego.
Obrazek
Po powrocie pochwaliła się Marcelowi.
Glenda: - Marcelku, popatrz, jak super mnie poszło!
Obrazek
Wynik jej testu był przepiękny - gdyby startowała już teraz, otrzymałaby pełne stypendium.
Obrazek
Wynik testu Marcela był tak... okropny, że nie będziemy go tu pokazywać, coby chłopaka kompletnie nie zdołować.
Mimo że jesień i zimno, młodzi uparli się spać w namiocie. Przezorna Glenda wlazła doń w zimowej kurtce i czapce.
Obrazek
Tymczasem Ewa postanowiła wyjść z Łapą na wieczorny spacer.
Lucky Mama: - Łapa! Spacerek! Spacerek! Ale stójże grzecznie i pozwól założyć sobie tę smycz!
Łapa: - Mmhmm... mii! Mii! Psik! Hau, hau! Wrr! Psik! (tłumaczenie: No stoję przecież, ale pośpiesz się z tą smyczą!).
Obrazek
Kawałek od domu Łapa wyniuchała odpowiednie miejsce, coby... coś zostawić.
Obrazek
Na szczęście na trawniku, a nie na chodniku, jak jej się kiedyś przytrafiało.
Ewa: - Dobra, grzeczna Łapa! Na trawie zrobiła, grzeczny piesek.
Łapa w myślach: - Co za ulga!
Obrazek
Niesamowicie groźne psisko tropi wymyślone koty w parku.
Obrazek
Zanim wróciły do domu, Lucky Mama samotnie pograła w szachy pozwalając, żeby Łapa trochę sobie pobiegała.
Obrazek
W domu psisko padło jak betka.
Obrazek
*****
Zimny, niedzielny poranek, jeszcze nie świtało. Młodych w namiocie obudził... chłód.
Glenda: - E, do kitu ten namiot, zimno w nim jak pieron. Marcel, idziemy do domu!
Obrazek
Marcel: - Masz rację, chodźmy! Marzę o ciepłej herbacie.
Obrazek
Ponieważ rodzice jeszcze nie wstali, Glenda zajęła się przygotowywaniem swoich nieśmiertelnych naleśników na śniadanie...
Obrazek
... a Marcel zabrał się za sprzątanie w kuchni.
Obrazek
W międzyczasie wstała też Łapa i zjadła swoje psie śniadanko.
Obrazek
Marcel: - Czym nadziałaś te naleśniki? Jabłkiem?
Obrazek
Glenda: - Tak, jabłkiem z dodatkiem cynamonu, przepis mamusi...
Obrazek
Glenda: - Jeszcze tylko posypać troszkę cynamonem z wierzchu i... voila!
Obrazek
Gdy wszyscy już wstali, śniadanie zjedli przed domem.
Henryk: - Doskonałe te naleśniki! Jesteś mistrzynią, córeczko.
Lucky Mama: - Dzieciaki, dziś niedziela, może wybierzemy się na festiwal jesieni, co o tym sądzicie?
Glenda: - Tak, super, pojedźmy!
Marcel: - Nie wiem, o co chodzi, bo nie byłem jeszcze na żadnym festiwalu, ale skoro Glenda chce, to pojedźmy.
Obrazek
Jak powiedzieli, tak zrobili. Cała rodzina zapakowała się do samochodu Lucky Mamy i pojechali do parku. Tylko Łapa została na straży domostwa.
Obrazek
Ewa, Glenda i Henryk wzięli udział w konkursie poławiania jabłek...
Obrazek
... a w tym czasie Marcel skusił się na odwiedziny w domu strachów.
Obrazek
Najlepszym poławiaczem jabłek okazała się oczywiście Lucky Mama, nasza wieczna farciara, a Glendzie, jej pechowej córce, poszło najgorzej.
Obrazek
Później Glenda poszła sobie pomalować twarz, ale facet w namiocie jakoś nie wywiązał się dobrze ze swojego zadania.
Glenda: - No niech to lama opluje! Co on zrobił z moją buźką?
Obrazek
Henryk też poszedł odwiedzić dom strachów.
Obrazek
Lucky Mama natomiast w tym czasie pobawiła się w farmerkę i porozrzucała trochę siana widłami.
Ewa: - W sumie to się zastanawiam, po kiego grzyba to robię... ale i tak jest fajnie.
Obrazek
Kiedy i pan Punkcik skusił się na pomalowanie twarzy, a facet w namiocie wypacykował go w trupią czachę, Ewa uznała, że dosyć tej zabawy.
Lucky Mama: - No nie, Heniu! Ile ty masz lat? Wyglądasz jak jakaś śmierć. Nie przyznaję się do ciebie! Wracamy!
Obrazek
Po powrocie do domu Ewa poszła spać, a Henryk nie odmówił sobie przyjemności zjedzenia loda w rożku - cały czas z wymalowaną twarzą.
Obrazek
Marcel porozpieszczał trochę Łapę. Który pies nie lubi miziania po brzuszku?
Marcel: - Kochana, dobra Łapa! Dzielna psinka, tak odważnie pilnujesz naszego domu.
Łapa: - Hmm... mmii... miii... hmmm...wrrr... (tłumaczenie: Kocham was i dlatego pilnuję. Miziaj, miziaj!).
Obrazek
Glenda spędziła trochę czasu przed snem w wannie.
Glenda: - No, nareszcie się zmyło to paskudztwo z mojej ślicznej buźki.
Obrazek
A potem Marcel wykąpał Łapę.
Marcel: - Będziesz puchata i pachnąca.
Obrazek
Łapa znosiła kąpiel i suszenie ze stoicką cierpliwością.
Obrazek
Potem dom Punkcików pogrążył się we śnie.

Macie tyle. Reszta fotek to już będzie następna relacja. Dosyć... ważna. B)
LANDGRAABOWIE-PUNKCIKOWIE
Obrazek
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022

:indra:

Awatar użytkownika
Kasim Hazim
Renciści
Renciści
Posty: 2133
Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szczęśliwe dni Punkcików

Postautor: Kasim Hazim » 30 wrz 2016, 13:05

Mina Glendy podczas straszenia Fawn wygrała. <3
Fajne zdjęcia z festiwalu. ^^ Taki rodzinny wieczór...
Obrazek

"Lubię łódki. One tak płyną. Przez morza i w ogóle."

Awatar użytkownika
Simwood
Posty: 734
Rejestracja: 06 sty 2016, 14:32

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szczęśliwe dni Punkcików

Postautor: Simwood » 30 wrz 2016, 13:33

Ten autobus jedzie i łamie wszelkie prawa fizyki xD
Redwood City :D Odczuwam szczególny związek z tym miastem :P
Boże! :rotfl: Glenda robi przegenialne miny :yes:
Jaką maskotkę ma Uniwersytet Simowy? No nie wiem, ale lama jest zbyt oczywista, stawiam, że to będzie krowa
I jeszcze ta mina. LEŻĘ I NIE WSTAJĘ XDDDDDDDDDDD :haha:
Gdybym takiego umalowanego Henia zobaczył w środku nocy to zwiewałbym gdzie pieprz rośnie! ;(
Aww, chciałbym takiego psa jak Łapa. W ogóle chciałbym psa soft9
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1974
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szczęśliwe dni Punkcików

Postautor: Lenna » 01 paź 2016, 12:18

Jaka romantyczna scena na huśtawce :doge:
Ten autobus trochę dęba stanął czy mi się wydaje? XD
Dobrze, że Glenda ma taką przyjaciółkę jak Fawn, inni to by zwiewali gdzie pieprz rośnie przy tych jej odpałach soft9
http://i.imgur.com/GR5olM3.jpg uwielbiam miny Glendy xD
Biedny Marcel, Glenda się tu chwali swoimi wynikami, a on nic :/
Ale się umalowali na tym festiwalu :D
Obrazek

Awatar użytkownika
Guuki
Główni Administratorzy
Główni Administratorzy
Wybitny Reżyser
Wybitny Reżyser
Fotograf
Fotograf
Posty: 2727
Rejestracja: 28 lis 2013, 20:59

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szczęśliwe dni Punkcików

Postautor: Guuki » 15 paź 2016, 23:05

Nie dałaś mi znać o nowej relacji, buuu. Dopiero teraz się zorientowałem. :P
Uroczy ten relaks Lucky Mamy i Henryka w ogrodzie. Zakończony pocałunkiem, ładnie to wymyśliłaś.
"Glenda nagle dostała jednego ze swoich odpałów." - haha, za to ją kocham! I ta mina potem, perfekcyjnie uchwycona. :haha:
Marcel mógł się bardziej przyłożyć do testów. Pomylić 'dwójkową' krowę z 'trójkową' lamą - nieładnie.
Fan Shakiry na Festiwalu Jesieni. xD
Co jak co, ale Heniowi do twarzy w tym malunku. Fajnie by tak wyglądał na co dzień. :D
Łapę uwielbiam. Po raz 100. należy się naszej Rai pochwała za stworzenie tak cudownego psiaka. <3
Obrazek

Awatar użytkownika
Galcia
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1067
Rejestracja: 13 lut 2015, 20:57

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Szczęśliwe dni Punkcików

Postautor: Galcia » 20 paź 2016, 21:37

Henio i Lucky Mama to typowi rodzice - najlepiej, żeby córeczka wyszła za jakiegoś zaufanego chłopca z najbliższego otoczenia i mieszkała z nimi do końca życia pod jednym dachem. soft2
I pięknym czerwonym wozem w zachód słońca cię powiozę...
Nie mogę się zdecydować, czy ten tekst bardziej przywodzi mi na myśl romantyczną, przedwojenną piosenkę, czy Boba Budowniczego. :D
Coś czuję, że Marcel nie dostanie się na studia. soft9
Malunek na twarzy Henryka do złudzenia przypomina makijaże z czwórkowego czaszkowego wyzwania. :P
Obrazek

Awatar użytkownika
Kapitan Indra
Główni Administratorzy
Główni Administratorzy
Scenarzysta
Scenarzysta
Konserwator
Konserwator
Posty: 3285
Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Kapitan Indra » 26 gru 2016, 22:07

Nic nie zapowiadało katastrofy...
Dni płynęły utartym rytmem...
Śniadanie...
Obrazek
...walka z oszalałym żywiołem...
Obrazek
...czasami trzeba było lać wodę na ścianę...
Obrazek
... albo dokonywać uzasadnionej dewastacji czyichś dóbr...
Obrazek
...nocne spacerki z kochaną psiną...
Obrazek
...no, może jednym godnym uwagi zdarzeniem było to, że Łapa się zestarzała...
Obrazek
...po cichutku i bez uprzedzania swoich państwa.
Obrazek
Smutne pożegnanie
Tego dnia Henryk wybrał się na wyjątkowo długi i nudny dyżur w remizie. Miał spędzić tam całą dobę, bo nie tylko odpracowywał swój dyżur, ale jako dobry szef wziął drugi za kolegę, któremu akurat żona rodziła bliźnięta.
Henio nie próżnował. Naprawił wozy strażackie...
Obrazek
... uzupełnił zaległą robotę papierkową...
Henryk, pod nosem: - Uch, jak ja to kocham...
Obrazek
... pościelił wszystkie łóżka w kwaterach noclegowych...
Obrazek
... pograł sam ze sobą w piłkarzyki...
Obrazek
... z nudów nawet zjeżdżał po słupie...
Henryk, pod nosem: - Czuję się jak tancerka w nocnym klubie.
Obrazek
... i obserwował przez teleskop miasto, coby nie przeoczyć żadnego pożaru.
Henryk, pod nosem: - Nie widać żadnego dymu na horyzoncie? No żesz niech to lama opluje, czemu dzisiaj, jak na złość, kiedy musze spędzić tutaj tyle czasu, nic się nie dzieje?
Obrazek
W końcu, zirytowany brakiem zajęcia, zaczął malować obraz, który miał zamiar podarować Lucky Mamie...
Obrazek
...gdy właśnie wtedy rozdzwonił się alarm. Henio szybko wskoczył w ekwipunek strażaka, powiadomił kolegów z siostrzanych jednostek i pobiegł do wozu.
Obrazek
Na sygnale pognał przez uśpione Barnacle Bay...
Obrazek
...i zabrał się do gaszenia potężnego pożaru. Jednak przedtem nie sprawdził dokładnie swojego sprzętu. A inni strażacy nie nadjeżdżali...
Obrazek
W pewnym momencie okazało się, że...
Henryk: - No, na wąs i okulary Willa Wrighta, co jest, przecież mam pełne zbiorniki wody...
Obrazek
Cóż, sprzęt zawiódł, koledzy nadal nie przyjeżdżali, ludzi z płonącego budynku Henio wysłał wcześniej w bezpieczne miejsce, a ognia i duszącego dymu było całkiem sporo... coraz więcej... wszystko poszło z wiatrem na naszego dzielnego Henryka i go poddusiło... Pan Punkcik nie mógł znikąd wezwać pomocy i...
Obrazek
...i w końcu się poddał.
Obrazek
Dopiero wtedy ktoś się pojawił. Ktoś, kto zawsze jest na miejscu, kiedy jakiś Sim (lub jego zwierzak) umiera. Mroczny Kosiarz. Śmierć w kapturze i z kosą.
Mroczny Kosiarz: - Och, Heniu, Heniu... tyle razy umykałeś spod mojej kosy... tyle osób spod niej wyciągnąłeś i w końcu to cię zgubiło i jednak sprowadziło do mnie...
Pojawił się też wreszcie oddział wcześniej wyciągniętych przez Henryka z łóżek strażaków w piżamach (jednego z nich widać w oknie), którzy ugasili pożar do reszty, a potem... musieli zając się mniej miłymi sprawami.
Obrazek
Ewa akurat pracowicie niańczyła dzieciaki sąsiadów i znajomych, gdy zadzwonił jej telefon.
Obrazek
Lucky Mama: - Halo? A, cześć, Niski Janie... co?... Żartujesz! ... Wszechwidzący cię opuścił, czy co? Nie... nie wierzę!
Obrazek
Łapa uniosła pysk znad chrupanej właśnie karmy.
Łapa: - Mm? (tłumaczenie: Co?).
Obrazek
Ewa: - Niemożliwe! Mój Henio... pożar... nie wierzę!
Obrazek
Lucky Mama szybko zakończyła swoje obowiązki służbowe i zawiesiła pracę na czas nieokreślony. Tymczasem zadzwonił drugi kolega Henryka.
Ewa: - Słucham... tak, to ja... jeśli i ty dzwonisz poinformować mnie, że mój mąż zginął w pożarze, to spóźniłeś się, Wiluś! Mam tylko do was prośbę. Skoro to prawda i Henio naprawdę nie żyje, mógłby ktoś przywieźć nam jego prochy? Dziękuję.
Obrazek
Nieświadoma niczego Glenda tymczasem siedziała w pokoju zabaw na dole i czytała najnowszy, ósmy tom przygód Hansa Garncarza p.t. Przeklęte Dziecko...
Obrazek
Usłyszała kroki i oderwała się od lektury...
Glenda: - Mamo? Mamo! Czemu płaczesz?
Obrazek
Lucky Mama: - Glenda... córeczko... twój tatuś... chlip... on... chlip... no nie mogę... Henryk...
Obrazek
Glenda: - Stało mu się coś?
Obrazek
Ewa: - Córeczko... tak... był pożar... gaśnica nawaliła... on... nie żyje...
Obrazek
Po chwili obie płakały, przytulone do siebie...
Obrazek
Ewa: - Teraz zostałyśmy tylko we dwie, córeczko.
Glenda: - Nie tak do końca, mamusiu, jest jeszcze Marcel i Łapa... musimy jakoś dać radę. Biedny tata!
Obrazek
Potem i Glenda przebrała się w strój nieco bardziej stosowny do żałoby.
Obrazek
Glenda: - Tatuś... mój tatuś...
Obrazek
Marcel wrócił od kolegi z klasy, z którym odrabiał lekcje i od razu został przez Glendę poinformowany o smutnej okoliczności.
Glenda: - Marcelku, tata... nie żyje...
Obrazek
Marcel tez zaraz wskoczył w stosowny strój.
Obrazek
A potem Wiluś, Niski Jan oraz Raphael przywieźli urnę z ziemskimi szczątkami Henryka, po czym oddalili się, by rodzina mogła w swym własnym gronie przeżyć żałobę. Co rodzina zaraz uczyniła.
Obrazek
Późną nocą Glenda wyszła przed dom, bo zobaczyła dziwne światełka na niebie.
Glenda: - Hmm... co to może być? Może to tatuś daje nam znak, że jest w niebie?
Obrazek
Glenda: - Nie... to raczej nie tata... Co to, znowu, u licha, jest?
Obrazek
Glenda: - O nie, znowu ci porąbani kosmici!
Obrazek
Glenda: - Au! Zostawcie mnie! Nie nadaję się na obiekt badań! Nie mogę zostawić teraz mamy samej!
Obrazek
Glenda: - Słyszycie, co mówię, wy zielone mutanty? Porozkręcam wam w tym statku, co się da! Podpalę! Rozwalę! Zostawcie mnie, na Wszechwidzącego!
Obrazek
Ale i tak jej nie posłuchali i porwali ją...
Zdołowana śmiercią swego pana Łapa powlokła się do budy...
Obrazek
... i leżała tam, nie mogąc usnąć i myśląc o Henryku, o tym, jak ją zabrał z tego paskudnego psiego schroniska, przyprowadził do Glendy, wyprowadzał na spacer, bawił się z nią, kąpał...
Łapa, do siebie, zrezygnowana: - Miii...
Obrazek
I wtedy właśnie kosmici odwieźli Glendę.
Obrazek
Oboje z Marcelem jakiś czas potem siedzieli na huśtawce i rozmawiali po cichu, żeby nie przeszkadzać Lucky Mamie, która zamknęła się w sypialni i tam popłakiwała cicho, oglądając zdjęcia.
Obrazek
Glenda: - To się nam porobiło, Marcelku, prawda? Jak my teraz sobie bez taty poradzimy? Jak będziemy bez niego, kochanego, żyć?
Obrazek
Marcel: - Znałem go krótko, ale był w porządku... lubiłem go... ech...
Obrazek
Glenda poszła nakarmić kury.
Glenda: - Macie, kurki, smacznego... mój tatuś już nigdy was nie nakarmi...
Obrazek
Na te słowa z kurnika wysunęła dziób zaciekawiona Henrietta, Pierwsza Kwoka Kurnika.
Henrietta: - Glenda, ko... ko... kochana, co ty mówisz? Dlaczego pan Henryk niby nigdy już nas nie nakarmi?
Glenda: - Henrietto... bo tata dzisiaj... umarł...
Obrazek
Henrietta: - Jak to... to... nie wierzę, ko... ko... kochana.
Obrazek
Wtedy, jak na złość, obok swej pierwszej żony przepchnął się Karol.
Karol: - Co to za ko... ko... kosmiczne hałasy? Spać nie dajecie porządnemu ko... ko... kogutowi! Zamknijcie się wreszcie!
Obrazek
Nasza dzielna pieguska tego już nie wytrzymała.
Glenda: - To ty się zamknij, ty wredna, paskudna kupo pierza! Ani się obejrzysz, jak mama zrobi z ciebie rosół! Mój ojciec nie żyje i mam prawo do żałoby!
Obrazek
Karol jednak na tym nie poprzestał. Dalej wygadywał swoje złośliwostki.
Karol: - No i dobrze, że nie żyje! Sko... ko... kończy wreszcie tupać na tej bieżni i latać po moim podwórku nocami, i burzyć mój sen, bo przecież wstaję codziennie o piątej rano, żeby zapiać!
Obrazek
Glenda: - Ożeż ty chamie pierzasty! Tego ci nie daruję! Pióra powyrywam! Łeb ukręcę!
Obrazek
Po czym konkursowo się z tym obmierzłym ptaszyskiem pobiła. Aż pióra (dosłownie) latały.
Obrazek
Ze starcia wyszła zwycięsko. Pokonany (i nieco oskubany) Karol prędko umknął do kurnika.
Glenda: - No! Masz za swoje!
Obrazek
Chwilę później spokojnie kontynuowała lekturę Hansa Garncarza...
Obrazek
... a biedna Ewunia na górze spała samotnie w swoim łóżku, śniąc o szczęśliwych dniach z Henrykiem.
Obrazek

Mała uwaga: Pisząc tę relację słuchałam tego: Ken Miller - Distressed
LANDGRAABOWIE-PUNKCIKOWIE
Obrazek
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022

:indra:

Awatar użytkownika
Guuki
Główni Administratorzy
Główni Administratorzy
Wybitny Reżyser
Wybitny Reżyser
Fotograf
Fotograf
Posty: 2727
Rejestracja: 28 lis 2013, 20:59

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Guuki » 26 gru 2016, 22:28

O, nowa relacja na miłe zakończenie dnia. ^^
Henryk zawsze mi imponował jako strażak, ale z tym laniem wody na ścianę przez drewniane ogrodzenie mnie rozwalił, haha.
Szkoda chłopa, ale przynajmniej umarł robiąc to, co kocha. Świetnie to przedstawiłaś - opisy, zdjęcia - naprawdę łezka się w oku zakręciła.
Znany czarodziej Hans Garncarz... Właśnie, miałaś już okazję czytać tego nowego "Pottera"? Coś pamiętam, że w święta planowałaś. I jak wrażenia?
Glenda i te jej miny, hah. Nawet > ta, spowodowana smutnymi wydarzeniami, wywołuje u mnie uśmiech. Mistrzyni min. <3
Rozmowa z Henriettą, uśmiałem się - nie dlatego, że Henryk już jej, i jej koleżanek, nigdy nie nakarmi. Rozbawił mnie fakt, że Glenda rozmawia z kurą. :D
Karol jaki cham, nie kurczak! Należało mu się przetrzepanie skrzydełek za takie odzywki.
A ci kosmici też... Zawsze w nieodpowiednim momencie.
Na przedostatnim Glenda skojarzyła mi się z wizytą w pokoju zwierzeń w moim "Sim Brotherze". Taki fotel byłby nawet fajny do którejś edycji. :)
Kapitan Indra pisze:Pisząc tę relację słuchałam tego: Ken Miller - Distressed
Kawałek z "Agenta"? Nie no, moja droga, nie dołuj się taką muzyką! Jest to jakieś upamiętnienie Henryka, i podejrzewam, że właśnie dzięki temu utworowi tak ciekawie przedstawiłaś jego śmierć w tej relacji, ale od słuchania dreszczy można dostać. Nie w takim okresie! :yes:

Pozdrawiam i dzięki za kolejną dawkę z życia Punkcików.
Obrazek

Awatar użytkownika
Shattered
Fotograf
Fotograf
Posty: 3155
Rejestracja: 15 gru 2013, 9:06

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Shattered » 26 gru 2016, 22:30

Nie uzywasz poradnika na eliminację świecenia się ubrań i obiektów? Nie wiem dlaczego ale telefon o śmierci nasunął mi na myśl Sześć Stóp pod ziemią, czyżbyś oglądała?
I dlaczego nie uciekał, przeciez otwarta przestrzeń była, jakby chciał to by uciekł
Sky Fits Heaven

Awatar użytkownika
Kapitan Indra
Główni Administratorzy
Główni Administratorzy
Scenarzysta
Scenarzysta
Konserwator
Konserwator
Posty: 3285
Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Kapitan Indra » 26 gru 2016, 22:46

Shattered pisze:Nie uzywasz poradnika na eliminację świecenia się ubrań i obiektów? Nie wiem dlaczego ale telefon o śmierci nasunął mi na myśl Sześć Stóp pod ziemią, czyżbyś oglądała?
I dlaczego nie uciekał, przeciez otwarta przestrzeń była, jakby chciał to by uciekł
Nie używam poradnika, jak zauważyłaś, bo po prostu dla mnie to zbędne, nie lubię grzebania w plikach gry, jest pełnia, to jest, rzadko robię wtedy zdjęcia, a akurat musiałam...
Sześć Stóp Pod Ziemią - nie oglądałam i nie mam zamiaru. Po prostu koledzy zadzwonili do Ewy ze smutną wiadomością, ktoś musiał to zrobić.
A Henio nie uciekał... spróbuj uciekać podduszona dymem... napisałam przecież, że cały duszący dym poszedł w niego. No i poza tym był w szoku, że gaśnica nawaliła, więc nie mógł się ruszyć.
LANDGRAABOWIE-PUNKCIKOWIE
Obrazek
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022

:indra:

Awatar użytkownika
Kasim Hazim
Renciści
Renciści
Posty: 2133
Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Kasim Hazim » 27 gru 2016, 1:04

Ojej, biedny Henryk ;(. Szkoda mi Glendy i Ewy...
Nic dziwnego, że potem pobiła się z Karolem, miała prawo, choć to tylko wredny kurczak.
Strasznie spodobało mi się zdjęcie Glendy i Marcela na huśtawce... Klimatyczne.
Muzyka, którą słuchałaś pisząc relację - idealnie oddaje atmosferę relacji.
Obrazek

"Lubię łódki. One tak płyną. Przez morza i w ogóle."

Awatar użytkownika
Stara-Raszpla
Posty: 958
Rejestracja: 15 gru 2013, 0:00

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Stara-Raszpla » 29 gru 2016, 15:26

szkoda Glenda zostala polsierota w tak mlodym wieku... .:(
Na forum od: 18.04.2007
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com

Awatar użytkownika
Kapitan Indra
Główni Administratorzy
Główni Administratorzy
Scenarzysta
Scenarzysta
Konserwator
Konserwator
Posty: 3285
Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17

Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Kapitan Indra » 31 gru 2016, 17:24

Siedząc dzisiaj sobie przed komputerem postanowiłam pobawić się trochę liczbami. No i dane statystyczne rodzinki Landgraab na dzień dzisiejszy wyglądają tak:
Obrazek
LANDGRAABOWIE-PUNKCIKOWIE
Obrazek
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022

:indra:

Rai
Renciści
Renciści
Posty: 734
Rejestracja: 31 paź 2013, 15:25

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Rai » 31 gru 2016, 18:17

Kurczę, czytałam notkę wrześniową, ale nie skomentowałam. Teraz sobie odświeżę i przeczytam jeszcze raz. :D

Podoba mi się rozmowa Mamy z Henrykiem na huśtawkach. Ich wspominki o Glendzie. Mają rację. :)
Fawn to w ogóle taka mroczna trochę jest. :D
Rany, Glenda wygląda... Przerażająco. X_x Byłabym rozhisteryzowana i bym uciekła, jakby tak na mnie naskoczyła, haha. :D
"I pięknym czerwonym wozem w zachód słońca cię powiozę" - hahaha, Henryk powinien iść do Disco Star na Polo TV XDD
Nie pamiętam, czy pisałam, kocham ten namiot. :D :D
Do stypendium trzeba wiedzieć, jaka jest maskotka uniwersytetu, haha. Żeby to było takie proste!
Łapcia. :wub:
Co im przyszło do głowy spać w takie zimno w namiocie...
Super zdjęcia z festiwalu. :) Haha, nie wiem czy lepszy malunek na twarzy Glendy, czy Henryka. :D Henryk upiornie naprawdę ogląda, szczególnie, że ma ciemną karnację.

Lanie wody na ścianę przez płot w wykonaniu Henryka - taaak. I jako tancerka nieźle wygląda - jest naprawdę seksowny. ^^ Szkoda, że tak nagle odszedł... Biedna Lucky Mama.
Hans Garncarz i Przeklęte dziecko, hehehe.
Ewunia zdążyła się przebrać w czarne wdzianko nim zawiadomiła córkę o śmierci ojca - no nieźle!
Rodzina w żałobie, a tu przylatują kosmici, no nieźle. Mają wyczucie!
Śmieszna rozmowa z kurą, nie ma co, haha. soft9 I jaka bitwa. XD

Świetne relacje jak zawsze, Indruś. Jestem ciekawa, jak dalej będą sobie radzić Ewa, Glenda i Marcel (no i Łapa) bez Henryka!

Fajne podsumowanie też dziś dałaś. Wow, ekstra... Ale się narobiło tych Simów w Twojej rodzinie!

Awatar użytkownika
Dodo
Posty: 150
Rejestracja: 18 maja 2014, 23:17

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Dodo » 31 gru 2016, 20:03

Że co? Indra (nareszcie) uśmierciła Henryka? :wat:
No ale wróćmy do poprzedniej relacji, bo jej też nie zdążyłam skomentować, tylko sobie beztrosko siupnęłam za granicę ^^

Wspomnienia Ewy i Henryka - jakież to urocze, oni oboje są słodcy...
Ten autobus jedzie prawie pionowo :rotfl:
Glenda: - No to obie leżymy i dostaniemy pały jak stąd do Redwood City... ja na tamtej lekcji grałam z Marcelem w statki, bo też nic nie kumałam. Myślałam, że doczytam potem w książce na spokojnie.
No to pięknie się panienka uczy... :wall: Gra w statki na lekcji (mówi to osoba, która pewnie nigdy tego nie robiła :P ).
Glenda czasami potrafi być przerażająca - to strasznie Fawn...
Swoją drogą fajnie wystylizowałaś Fawn. Na czarno-biało ^^
Filmik o dojeniu lam? :haha:
Henio, nucąc pod nosem: - I pięknym czerwonym wozem w zachód słońca cię powiozę... na na na...
Super improwizacja! Henio powinien zawodowo śpiewać, a nie gasić jakieś tam pożary.
Namiot super, taki typowo Glendowy.
Kocham te miny przy rozwiązywaniu studenckiego testu. Ale zadania testowe mieli prościutkie... tylko że Marcel się wyłożył na nich, bo niby skąd ma wiedzieć takie rzeczy? On najwięcej wie o szmatkach, trocinach i innych wypełnieniach ;)
Chwaląc się wynikami testu pokazała Marcelowi rysunek gnoma :)
No wreszcie Łapa zdążyła na trawę a nie na chodnik.
Podobało mi się, jak rodzina spędza czas na festiwalu. Wiedziałam, że Ewa wygra ten konkurs poławiania jabłek, a Glenda go przegra.
Te malunki na twarzach - Henio wypacykowany w trupią czachę wygląda groźnie.

Relacja druga - lanie wody na ścianę przez płot :haha:
Biedna Łapa, postarzała się... ale nie zmieniła się jakoś specjalnie.
Jaki z tego Henia pracuś - wysprzątał pół remizy, odwalił robotę papierkową, pograł w piłkarzyki, nawet obraz zaczął malować...
Henryk, pod nosem: - Czuję się jak tancerka w nocnym klubie.
:haha: Dobre!
Henryk, pod nosem: - Nie widać żadnego dymu na horyzoncie? No żesz niech to lama opluje, czemu dzisiaj, jak na złość, kiedy muszę spędzić tutaj tyle czasu, nic się nie dzieje?
No i sobie wykrakał...
Ale zaraz... myślałam, że spłonie, a on udusił się od dymu... no ale to Twoja historia w końcu.
Mroczny Kosiarz jak zwykle, pierwszy na miejscu wypadku.
Biedna Ewunia, odbierając ten telefon pewnie myślała, że to kolejna propozycja kupna Łysego Szajstwa albo Włochatego Bajera a tu nie, mąż jej umarł...
Hans Garncarz i Przeklęte dziecko :yes:
Ładne mają stroje żałobne.
No to teraz ciekawe, jak sobie rodzina poradzi bez Henia.
No i oczywiście, jak nie urok to... najazd kosmitów. Że też musieli w takiej chwili Glendę porwać.
Glenda: - Słyszycie, co mówię, wy zielone mutanty? Porozkręcam wam w tym statku, co się da! Podpalę! Rozwalę! Zostawcie mnie, na Wszechwidzącego!
:haha: Nie wątpię, że to zrobiła. Nie byłaby Glendą inaczej.
Ale dobrze, że te "zielone mutanty" ją oddały. Ewa by nie zniosła jeszcze utraty córki.
Rozmowa z Henriettą i bitwa z Karolem na rozładowanie napięcia. Ten kogut już kiedyś wkurzał Henryka, jeśli dobrze pamiętam.
Czekam, co w nowym roku wymyślisz.
A podsumowanie statystyczne fajnie Ci wyszło, Ciotka, niezły pomysł na wykorzystanie Glendowej twarzy ze słynną miną jako tła :yes:
Ale się rozpisałam...
Obrazek

Awatar użytkownika
Lenna
Wybitny Architekt
Wybitny Architekt
Scenarzysta
Scenarzysta
Posty: 1974
Rejestracja: 15 gru 2013, 10:59

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: Lenna » 31 gru 2016, 23:38

Lanie wody na ścianę XDDDDD Biedny Henryk, co on się ma z tymi pożarami w trójce, że nawet ściany się podpalają.
Ooo, Łapa już stara... Ale nadal piękna psina ;)
Ja też myślałam, że Henryk się spali, a tu udusił się od dymu... Rany, naprawdę świenie to napisałaś, aż mi się go szkoda zrobiło :( Biedny Henryk, biedna Ewa, że straciła męża.
Miny Glendy jak zwykle rozwalają, nawet, gdy mowa o rzeczach smutnych xD
Co ci kosmici, dobrą porę sobie wybrali xD Szkoda że Simki nie mogą od nich zaciążyć soft9
Rozmowa z kurami XDDDDD Bardzo w stylu Glendy.
I fajne podsumowanie :D Widzę, że też lubisz grać wampirami xD
Obrazek

Awatar użytkownika
sunray96
Posty: 78
Rejestracja: 01 gru 2016, 22:25

Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Smutne pożegnanie

Postautor: sunray96 » 03 sty 2017, 20:35

Bardzo szybko nadrobiłam te 15 stron i powiem krótko - Glenda jest genialna! Bardzo ciekawa i wyjątkowa simka. Ma też bardzo interesujących rodziców, zwłaszcza polubiłam Henryka i zrobiło mi się smutno, gdy umarł :( Ciekawe jak dalej potoczą się losy Punkcików, czy Glenda pójdzie na studia, co z jej związkiem z Marcelem i czy Lucky Mama jakoś ułoży sobie życie po śmierci Henryka :)
Po drzewie genealogicznym widzę, że masz ogromną rodzinkę. Szacun, ja nigdy nie dochodziłam dalej niż do drugiego pokolenia :D


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości