Rodzina Punkcik-Landgraab - Żegnaj, studenckie życie!
Żegnaj, studenckie życie!
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3280
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab od samego początku - Przeprowa
Był mały psikus, bo nagle zniknął hosting zdjęć Pictap i musiałam przenosić się na inny, a co za tym idzie, podmieniać linki do zdjęć w całym temacie oraz ogólnie na forum w swoich postach, przerz to nie grałam już od najmarniej tygodnia, ale myślę, że niedługo dam radę coś ugrać i wstawić Mam nawet pomysł.
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
-
- Posty: 110
- Rejestracja: 26 wrz 2015, 11:57
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab od samego początku - Przeprowa
Bardzo spodobała mi się twoja rodzinka, uwielbiam Glendę. Udało ci się stworzyć niesamowite drzewko genealogiczne, zazdroszczę, ja nie mam tyle cierpliwości aby grać tak długo jedną rodziną
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3280
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab od samego początku -Dzień za d
Dziękuję za miłe słowa
Aktualne drzewko genealogiczne rodziny na pierwszej stronie tematu.
Co do dalszych relacji - właśnie włączyłam grę na zapisie z Glendą, postaram się coś ugrać na kilka relacji i wstawić
Przepraszam, że tak długo czekaliście na kolejną relację, ale prawie nie grałam, a jak grałam, to potomkami Glendy, no i musiałam jeszcze uporządkować zdjęcia. Teraz daję wam coś takiego:
Dzień jak co dzień...
Łapa postanowiła wyruszyć na mała wyprawę i...
... i może coś wyniuchać.
Lucky Mama tymczasem wisi na telefonie.
Lucky Mama: - Tak, tak, Mary... możesz przynieść maleństwo, spokojnie, dołączę ją do swojej gromadki podopiecznych, nie ma problemu. Dobrze, tak... o dziewiątej rano zaczynam... z reguły.
Dzień za dniem
Tymczasem Henryk znowu pędzi przez miasto. Kolejne trzęsienie ziemi było... ciekawe, ilu teraz strażaków ze swojej ekipy znajdzie przywalonych stropem?
Najpierw gasi pożar w czyimś garażu...
Potem naprawia nieszczelną kuchenkę...
Henryk, pod nosem, do siebie: - A co ja, majster-klepka, żeby kuchenki naprawiać? Ludzie, zainstalujcie sobie czujnik gazu, jak Wszechwidzacego kocham...
Na koniec uwalniał mieszkańców domu z zawaliska...
Henryk: - I raz!
Henryk: - I dwa!
Henryk: - I trzy!
Jakoś tym razem obyło się bez strażaków pod gruzami... może dlatego, że wszyscy leżą w szpitalu i liżą rany po ostatnim.
Nieco później, w domu, Henio pamięta o utyrzymywaniu dobrej kondycji i ćwiczy w piwnicznej siłowni.
*****
Każdego ranka Henio Punkcik biega...
...czasami aż tak się w tym bieganiu zapamiętuje, że dociera w ten sposób do pracy. W sumie odkąd się przeprowadzili, nie ma tak daleko.
Za to w remizie...
Strażak Wiluś, którego już wypuścili ze szpitala: - Panie komendancie, mamy kolejny pożar na Floksowej!
Czy Henryk ma inne wyjście? Musi pojechać na Floksową i ugasić kolejny pożar...
Henryk, pod nosem: - Tyle razy mówiłem tej starej głupiej babie, żeby sprawdzała wszystkie kurki kuchenki, zanim wyjdzie z domu... to nie... całe miasto w końcu sfajczy, stara prukwa.
Marcel wydziwia nad terrarium z wiewiórką Glendy.
Marcel: - Szpuluj, mała, szpuluj! Może podepniemy ten twoj kołowrotek pod generator prądu i będziesz darmowym źródłem energii...
Ewa, znad przygotowywanej własnie kolacji: - Daj spokój, Marcelku, ile tego prądu by to maleństwo wyprodukowało... Nawet by nie starczyło na latarkę kieszonkową.
Glenda tymczasem jest na wieczornym spacerze z Łapą. Spotkała kolegę.
Evan: - Cześć, Glenda!
Glenda: - O, cześć, Evan!
Po kolacji Lucky Mama dorwała gazetę, której Henryk nie miał okazji przeczytać, bo pobiegł do pracy...
Lucky Mama: - Hmm...reklama Festiwalu Jesieni... Lamy z SimCity wygrywają dwa do jaja z Gnomami z Uniwersytetu... Henryk Punkcik otrzymał nagrodę dla Strażaka Roku?! Że co? I rodzina nic o tym nie wie?
Kiedy Henryk wrócił do domu, wszyscy już spali, Ewa nie zdążyła mu zrobić awantury o utajony tytuł...
*****
Kolejny ranek. W Barnacle Bay ponuro, jesiennie i deszczowo... przynajmniej raz pogoda i pora roku w grze pasują do tego, co mam za oknem w realu... bo u potomków Glendy trwa w najlepsze wiosna. Ewunia w ten deszczowy dzień ma wolne i postanowiła wybrać się do lokalu z karaoke. Henryk w pracy walczy z potężnym pożarem, jak na Strażaka Roku przystało...
Łapa pilnuje domu...
a Glenda z Marcelem na wycieczce szkolnej.
Ewa sobie śpiewa... (rym zamierzony jak najbardziej).
Lucky Mama: - Czeeerwoneee koraaaleee...!
W tle panienka miastowa, która zwie się Juliet Verona. Aluzja do Kapuletów i Monteków z TS2 z Werony?
No tu już z mocniejszej artylerii Henryk wystartował. Zwykła gaśnica nie wystarczy, Henio użył węża...
Tymczasem Lucky Mama zrobiła sobie głupawe zdjęcie i podziwia rezultat
*****
Dzień za dniem. Kolejny jesienny ranek.
Glenda: Dawaj, Marcel, szykujemy się do szkoły!
Marcel: - Szkoła, szkoła... nie chce mnie się tam iść... poza tym jest za wcześnie, szósta rano, autobus mamy o ósmej!
Glenda: - Nie zrzędź, tylko się ogarnij i nakarm kury! Ja zrobię śniadanie, bo mama już pewnie na dole z maluchami.
Marcel posłuchał Glendy i karmi kury.
Glenda: - Hehe, ależ on mnie słucha...
Piekne miny. Szalona, naprawdę.
Lucky Mama w podziemnym pokoju zabaw dla dzieci ze swoimi podopiecznymi. Niestety, możliwości kadrowania w tym pokoiku są małe, dlatego tu widać tylko jedno dziecko, podczas gdy w pokoju znajduje się cała czwórka.
Ostatnio Glenda przyrządziła paskudne spalone gofry...ale się nie poddaje i teraz próbuje po raz kolejny.
Glenda: - No, dzisiaj to ja robię sniadanie!
No! I tym razem wyszły dziewczynce bardzo dobre gofry! Brawa dla Glendy!
Glenda, do siebie: - A jednak posiadanie matki z talentem kulinarnym na coś się przydaje. Talent się dziedziczy... nawet, gdy matka jest matką przybraną, a nie biologiczną
A po śniadaniu...
Marcel: - Glenda... wiem, że do niedawna byłem tylko szmacianą kukiełką, którą miętosiłaś i trzymałaś przy łóżku, ale...
Glenda: - Ale co, Marcelku?
Marcel: - Ale teraz jestem prawdziwym Simem... a w czwartek jest studniówka... pójdziesz ze mną?
Glenda: - Marcelku, nie myśl już o tym, co kiedyś było. Teraz nie jesteś kukiełką, jak Pinokio, tylko prawdziwym chłopcem! No i znamy się naprawdę długo. Tak, pójdę z tobą na studniówkę.
Marcel: - Dziękuję, Glenda! I wybacz, ale...
"...musze to zrobić" - dokończył w myslach, całując naszą szaloną pieguskę.
No i proszę! Pierwszy pocałunek Marcela i Glendy!
Zaskoczona w pierwszej chwili Glenda odwzajemniła pocałunek.
Zakochana para Jacek i Bar... Marcel i Glenda! Oby tylko ich dorośli nie nakryli. Henryk by pewnie się zasmucił, że jego mała córeczka już dorosła na tyle, by się całować z chłopakami, natomiast Ewa... oj, Ewa by zaraz walnęła Glendzie kazanie, że teraz to powinna się uczyć, a randki i chłopaków wybić sobie z tej rudej, piegowatej główki. Na szczęście Henryk pojechał do pożaru, a Ewa jest na dole z dziećmi...
Po tych ekscesach pocałunkowych młodzi wzięli się za odrabianie lekcji, bo przypomnieli sobie, że wczoraj tego nie zrobili.
Marcel: - Glenda, kojarzysz, jak się obliczało te funkcje? Coś pokićkałem w wykresie...
Glenda: - Ja chyba też, bo jakieś dziwne liczby mnie tutaj wyszły, a i linia na wykresie raczej nie powinna wyjść w kształcie Plumboba... widzisz, jednak dobrze, że wstaliśmy wczesniej.
Nowa czapka Glendy...
Glenda, w nowej czapce-misiu, biegnie do autobusu szkolnego. O dziwo, póki co ubiera się tak, jak powinna, w ubranie wierzchnie
Marcel, idąc do drzwi: - Glenda, gdzie tak lecisz, spokojnie zdążymy...
Na koniec pieskie śniadanie naszej Łapy.
Mam tego więcej, ale to już na następny raz
Aktualne drzewko genealogiczne rodziny na pierwszej stronie tematu.
Co do dalszych relacji - właśnie włączyłam grę na zapisie z Glendą, postaram się coś ugrać na kilka relacji i wstawić
Przepraszam, że tak długo czekaliście na kolejną relację, ale prawie nie grałam, a jak grałam, to potomkami Glendy, no i musiałam jeszcze uporządkować zdjęcia. Teraz daję wam coś takiego:
Dzień jak co dzień...
Łapa postanowiła wyruszyć na mała wyprawę i...
... i może coś wyniuchać.
Lucky Mama tymczasem wisi na telefonie.
Lucky Mama: - Tak, tak, Mary... możesz przynieść maleństwo, spokojnie, dołączę ją do swojej gromadki podopiecznych, nie ma problemu. Dobrze, tak... o dziewiątej rano zaczynam... z reguły.
Tymczasem Henryk znowu pędzi przez miasto. Kolejne trzęsienie ziemi było... ciekawe, ilu teraz strażaków ze swojej ekipy znajdzie przywalonych stropem?
Najpierw gasi pożar w czyimś garażu...
Potem naprawia nieszczelną kuchenkę...
Henryk, pod nosem, do siebie: - A co ja, majster-klepka, żeby kuchenki naprawiać? Ludzie, zainstalujcie sobie czujnik gazu, jak Wszechwidzacego kocham...
Na koniec uwalniał mieszkańców domu z zawaliska...
Henryk: - I raz!
Henryk: - I dwa!
Henryk: - I trzy!
Jakoś tym razem obyło się bez strażaków pod gruzami... może dlatego, że wszyscy leżą w szpitalu i liżą rany po ostatnim.
Nieco później, w domu, Henio pamięta o utyrzymywaniu dobrej kondycji i ćwiczy w piwnicznej siłowni.
*****
Każdego ranka Henio Punkcik biega...
...czasami aż tak się w tym bieganiu zapamiętuje, że dociera w ten sposób do pracy. W sumie odkąd się przeprowadzili, nie ma tak daleko.
Za to w remizie...
Strażak Wiluś, którego już wypuścili ze szpitala: - Panie komendancie, mamy kolejny pożar na Floksowej!
Czy Henryk ma inne wyjście? Musi pojechać na Floksową i ugasić kolejny pożar...
Henryk, pod nosem: - Tyle razy mówiłem tej starej głupiej babie, żeby sprawdzała wszystkie kurki kuchenki, zanim wyjdzie z domu... to nie... całe miasto w końcu sfajczy, stara prukwa.
Marcel wydziwia nad terrarium z wiewiórką Glendy.
Marcel: - Szpuluj, mała, szpuluj! Może podepniemy ten twoj kołowrotek pod generator prądu i będziesz darmowym źródłem energii...
Ewa, znad przygotowywanej własnie kolacji: - Daj spokój, Marcelku, ile tego prądu by to maleństwo wyprodukowało... Nawet by nie starczyło na latarkę kieszonkową.
Glenda tymczasem jest na wieczornym spacerze z Łapą. Spotkała kolegę.
Evan: - Cześć, Glenda!
Glenda: - O, cześć, Evan!
Po kolacji Lucky Mama dorwała gazetę, której Henryk nie miał okazji przeczytać, bo pobiegł do pracy...
Lucky Mama: - Hmm...reklama Festiwalu Jesieni... Lamy z SimCity wygrywają dwa do jaja z Gnomami z Uniwersytetu... Henryk Punkcik otrzymał nagrodę dla Strażaka Roku?! Że co? I rodzina nic o tym nie wie?
Kiedy Henryk wrócił do domu, wszyscy już spali, Ewa nie zdążyła mu zrobić awantury o utajony tytuł...
*****
Kolejny ranek. W Barnacle Bay ponuro, jesiennie i deszczowo... przynajmniej raz pogoda i pora roku w grze pasują do tego, co mam za oknem w realu... bo u potomków Glendy trwa w najlepsze wiosna. Ewunia w ten deszczowy dzień ma wolne i postanowiła wybrać się do lokalu z karaoke. Henryk w pracy walczy z potężnym pożarem, jak na Strażaka Roku przystało...
Łapa pilnuje domu...
a Glenda z Marcelem na wycieczce szkolnej.
Ewa sobie śpiewa... (rym zamierzony jak najbardziej).
Lucky Mama: - Czeeerwoneee koraaaleee...!
W tle panienka miastowa, która zwie się Juliet Verona. Aluzja do Kapuletów i Monteków z TS2 z Werony?
No tu już z mocniejszej artylerii Henryk wystartował. Zwykła gaśnica nie wystarczy, Henio użył węża...
Tymczasem Lucky Mama zrobiła sobie głupawe zdjęcie i podziwia rezultat
*****
Dzień za dniem. Kolejny jesienny ranek.
Glenda: Dawaj, Marcel, szykujemy się do szkoły!
Marcel: - Szkoła, szkoła... nie chce mnie się tam iść... poza tym jest za wcześnie, szósta rano, autobus mamy o ósmej!
Glenda: - Nie zrzędź, tylko się ogarnij i nakarm kury! Ja zrobię śniadanie, bo mama już pewnie na dole z maluchami.
Marcel posłuchał Glendy i karmi kury.
Glenda: - Hehe, ależ on mnie słucha...
Piekne miny. Szalona, naprawdę.
Lucky Mama w podziemnym pokoju zabaw dla dzieci ze swoimi podopiecznymi. Niestety, możliwości kadrowania w tym pokoiku są małe, dlatego tu widać tylko jedno dziecko, podczas gdy w pokoju znajduje się cała czwórka.
Ostatnio Glenda przyrządziła paskudne spalone gofry...ale się nie poddaje i teraz próbuje po raz kolejny.
Glenda: - No, dzisiaj to ja robię sniadanie!
No! I tym razem wyszły dziewczynce bardzo dobre gofry! Brawa dla Glendy!
Glenda, do siebie: - A jednak posiadanie matki z talentem kulinarnym na coś się przydaje. Talent się dziedziczy... nawet, gdy matka jest matką przybraną, a nie biologiczną
A po śniadaniu...
Marcel: - Glenda... wiem, że do niedawna byłem tylko szmacianą kukiełką, którą miętosiłaś i trzymałaś przy łóżku, ale...
Glenda: - Ale co, Marcelku?
Marcel: - Ale teraz jestem prawdziwym Simem... a w czwartek jest studniówka... pójdziesz ze mną?
Glenda: - Marcelku, nie myśl już o tym, co kiedyś było. Teraz nie jesteś kukiełką, jak Pinokio, tylko prawdziwym chłopcem! No i znamy się naprawdę długo. Tak, pójdę z tobą na studniówkę.
Marcel: - Dziękuję, Glenda! I wybacz, ale...
"...musze to zrobić" - dokończył w myslach, całując naszą szaloną pieguskę.
No i proszę! Pierwszy pocałunek Marcela i Glendy!
Zaskoczona w pierwszej chwili Glenda odwzajemniła pocałunek.
Zakochana para Jacek i Bar... Marcel i Glenda! Oby tylko ich dorośli nie nakryli. Henryk by pewnie się zasmucił, że jego mała córeczka już dorosła na tyle, by się całować z chłopakami, natomiast Ewa... oj, Ewa by zaraz walnęła Glendzie kazanie, że teraz to powinna się uczyć, a randki i chłopaków wybić sobie z tej rudej, piegowatej główki. Na szczęście Henryk pojechał do pożaru, a Ewa jest na dole z dziećmi...
Po tych ekscesach pocałunkowych młodzi wzięli się za odrabianie lekcji, bo przypomnieli sobie, że wczoraj tego nie zrobili.
Marcel: - Glenda, kojarzysz, jak się obliczało te funkcje? Coś pokićkałem w wykresie...
Glenda: - Ja chyba też, bo jakieś dziwne liczby mnie tutaj wyszły, a i linia na wykresie raczej nie powinna wyjść w kształcie Plumboba... widzisz, jednak dobrze, że wstaliśmy wczesniej.
Nowa czapka Glendy...
Glenda, w nowej czapce-misiu, biegnie do autobusu szkolnego. O dziwo, póki co ubiera się tak, jak powinna, w ubranie wierzchnie
Marcel, idąc do drzwi: - Glenda, gdzie tak lecisz, spokojnie zdążymy...
Na koniec pieskie śniadanie naszej Łapy.
Mam tego więcej, ale to już na następny raz
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab od samego początku -Dzień za d
Henryk dzielny strażak! Kolejny raz się wykazał. Strażak roku, no, no... Gratki!
Rany, widok Simów pod gruzami jest przerażający, drastycznie to wygląda.
Biedna Łapa na tym zdjęciu z piłką, jakby piłka bawić się z nią nie chciała...
No to sobie Glenda wychowała chłopaka ze szmacianej laleczki, hah.
Od oglądania Twoich zdjęć, Indra, mam ochotę też pograć sobie w takie zwykłe życie w TS3.
Rany, widok Simów pod gruzami jest przerażający, drastycznie to wygląda.
Biedna Łapa na tym zdjęciu z piłką, jakby piłka bawić się z nią nie chciała...
No to sobie Glenda wychowała chłopaka ze szmacianej laleczki, hah.
Od oglądania Twoich zdjęć, Indra, mam ochotę też pograć sobie w takie zwykłe życie w TS3.
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Dzień za dniem
Codzienne życie Punkcików, mimo że niby takie zwyczajne, jednak jest bardzo ciekawe
Henryk strażakiem roku? No i nic dziwnego, zasłużył sobie Właściwie to wygląda to tak, jakby tylko on jeden pracował ze wszystkich strażaków
Jak ja kocham miny Glendy <3
Marcel i Glenda - to było do przewidzenia, że będą razem, a jednak bardzo mnie ciekawi jak potoczą się ich losy Nawet pasują do siebie.
Kapitan Indra pisze:Henryk, pod nosem: - Tyle razy mówiłem tej starej głupiej babie, żeby sprawdzała wszystkie kurki kuchenki, zanim wyjdzie z domu... to nie... całe miasto w końcu sfajczy, stara prukwa.
Henryk strażakiem roku? No i nic dziwnego, zasłużył sobie Właściwie to wygląda to tak, jakby tylko on jeden pracował ze wszystkich strażaków
Jak ja kocham miny Glendy <3
Marcel i Glenda - to było do przewidzenia, że będą razem, a jednak bardzo mnie ciekawi jak potoczą się ich losy Nawet pasują do siebie.
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Dzień za dniem
Powoli widzę zbliżamy się do momentu kiedy Glenda poznaje Matthew - ale na razie sielankowe życie ;D. Trochę się zdziwiłem jak pierwszy raz to zobaczyłem na MP, że Glenda jest z Marcelem, ale nawet fajnie razem wyglądają .
Henryk zasługuje na ten tytuł Strażaka Roku - profesjonalista w pełnej krasie, a tymczasem reszta pozwala się zakopać pod gruzami xD. A Ewa taka nieświadoma i musi od gazet się dowiadywać xD.
No czekam na dalszą część ! Jestem ciekawy co będzie dalej.
PS. I już się nie fochaj
Henryk zasługuje na ten tytuł Strażaka Roku - profesjonalista w pełnej krasie, a tymczasem reszta pozwala się zakopać pod gruzami xD. A Ewa taka nieświadoma i musi od gazet się dowiadywać xD.
No czekam na dalszą część ! Jestem ciekawy co będzie dalej.
PS. I już się nie fochaj
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Dzień za dniem
Hoho, nowa relacja... wreszcie
Kocham Łapę <3
Henryk fajnie zrzędzi
Zgodzę się z Guukim, ci Simowie przywaleni stropem wyglądają naprawdę przerażająco
Miny Glendy bezbłędne, widać, że panienka naprawdę szalona.
Ach ta Lucky Mama, musiała sobie wyjechać do karaoke W sumie się nie dziwię, czasami trzeba sobie zrobić trochę wolnego.
Czekam na więcej
Kocham Łapę <3
Henryk fajnie zrzędzi
Zgodzę się z Guukim, ci Simowie przywaleni stropem wyglądają naprawdę przerażająco
Miny Glendy bezbłędne, widać, że panienka naprawdę szalona.
Ach ta Lucky Mama, musiała sobie wyjechać do karaoke W sumie się nie dziwię, czasami trzeba sobie zrobić trochę wolnego.
Henryk, pod nosem, do siebie: - A co ja, majster-klepka, żeby kuchenki naprawiać? Ludzie, zainstalujcie sobie czujnik gazu, jak Wszechwidzacego kocham...
Ależ ja kocham takie tekstyHenryk, pod nosem: - Tyle razy mówiłem tej starej głupiej babie, żeby sprawdzała wszystkie kurki kuchenki, zanim wyjdzie z domu... to nie... całe miasto w końcu sfajczy, stara prukwa.
Heh, dobrze, że jej lama nie wyszła na tym wykresie, a nie tylko PlumbobGlenda: - Ja chyba też, bo jakieś dziwne liczby mnie tutaj wyszły, a i linia na wykresie raczej nie powinna wyjść w kształcie Plumboba... widzisz, jednak dobrze, że wstaliśmy wczesniej.
Czekam na więcej
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Dzień za dniem
Biedny Henryk, przecież on w ogóle już nie ma czasu dla rodziny. Zaharuje się w tej robocie.
Marcel i Glenda - to było do przewidzenia, że będą razem, a jednak bardzo mnie ciekawi jak potoczą się ich losy. [2] No i ciekawi mnie, jak to się stanie, że Glenda nie będzie z Marcelem, tylko Matthew.
Hahaha, to zdanie zabrzmiało źle.Glenda... wiem, że do niedawna byłem tylko szmacianą kukiełką, którą miętosiłaś i trzymałaś przy łóżku
Marcel i Glenda - to było do przewidzenia, że będą razem, a jednak bardzo mnie ciekawi jak potoczą się ich losy. [2] No i ciekawi mnie, jak to się stanie, że Glenda nie będzie z Marcelem, tylko Matthew.
Ostatnio zmieniony 09 gru 2015, 17:20 przez Galcia, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3280
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Dziękuję wszystkim za komentarze.
Dziś wstawię kolejną relację, która już od jakiegoś czasu czeka
Rodzinna sielanka
Po pracy Ewunia wykorzystuje czas na oglądanie programów kulinarnych i kształcenie się w sztuce gotowania, którą i tak super opanowała.
Nie ma to jak zabawa z kochanym psiskiem.
Lucky Mama: - Dawaj tę linę, Łapa! No dawaj!
Łapa, siłujac się ze swoją panią: - Wrrr! Wrr!
W myślach: - Silna jesteś, pańciu, no, poprzeciągajmy jeszcze troszkę! Umiesz się z psem bawić!
Psie czułości.
Lucky Mama: - Moja kochana psinka! Musze cię wykąpać, wiem, że tego nie lubisz.
Łapa, w myślach: - Kocham cię, dlatego jakoś to zniosę!
Kąpiel.
Lucky Mama: - No niemożliwe, Łapa, jakaś ty dzisiaj grzeczna w tej wannie.
Łapa: - Mm... miii... mhm... (tłumaczenie: Bo cię kocham, mówiłam przecież).
Henryk, który ma luźniejsze popołudnie, widocznie jakoś ludzie nie podpalają się w godzinach emisji Wspaniałego Stulecia, ćwiczy sobie w piwnicy.
Henryk: - No, jeszcze trochę wycisnę i wystarczy.
Ewa, do siebie pod nosem: - Strażak Roku czy nie, Henio znowu zapomniał opłacić rachunki...
Glenda dorwała się do furgonetki z lodami, która nieopatrznie zaparkowała przed jej domem.
Glenda: - Ten kolorowy poproszę... tak... co? A, tak, to ja zawsze kupowałam różowe w kształcie króliczka, ale teraz chcę tamten!
Glenda: - Dziękuję.
Glenda: - No piękny! Apetycznie ta tęcza wygląda!
Oczywiście zaraz zabrała się do oblizywania swojego tęczowego zakupu.
Glenda: - Jaki pyszny! Owocowy! Mniam!
Po konsumpcji.
Glenda, ze swoją firmową miną: - Pyszny był... ale trochę za mały...
Ewunia pichci kolację dla rodziny.
Lucky Mama: - No i jak ci się podoba chodzenie do szkoły, Marcelku?
Marcel, karmiąc wiewiórkę Glendy: - No spoko, Ewciu, tylko czasami nie wszystko rozumiem... jak mieliśmy sekcję żaby, to tylko ja z całej klasy nie wiedziałem, o co chodzi i zoperowałem jej wyrostek...
Ewa, znad kolacji: - Haha, a nauczycielka co na to?
Marcel: - Profesor Skwara? Najpierw mnie ochrzaniła z góry na dół i z powrotem, że martwych żab się nie operuje i że nie to było celem lekcji, ale po namyśle postawiła szóstkę za ten wyrostek. Że niby precyzyjny jestem.
Ewa: - No to fajnie. Ale na przyszłość to może nie wybiegaj ponad program nauczania, co?
Nieco później.
Kto pod kim dołki kopie...
... ten sam w nie wpada. Marcelowi zebrało się na psikusy, aż w końcu zapomniał o podłożonej wcześniej na fotelu poduszce pierdziuszce i sam w nią usiadł.
PRUUUUT!!!
Marcel: - Rany! Co to było?!
Łapa znowu podkradła gazetę i poszła ją ukryć w swoim posłaniu na piętrze, obok pokoju Glendy.
Marcel odkrył, że może przemieniać się w swoją zabawkową formę, kiedy tylko zechce. No to zaraz napędzi stracha Glendzie...
Glenda: - Dobrze, że jesteś, Marcel!
Marcel: - Cześć, Glenda!
Glenda: - Zaraz, zaraz ... Marcel? Znowu jesteś lalką?
Marcel: - Eee... A bo wiesz, Glenda... ten eliksir chyba przestał działać i...
Glenda nie dała się tak łatwo nabrać. Naukowcy z laboratorium, którzy stworzyli ten eliksir powiedzieli jej, że efekt będzie trwały.
Glenda: - Marcelku...kogo ty chcesz oszukać, kawalarzu jeden? Mamy sprawdzić, jak to jest z tym twoim powrotem do starej postaci? Mam zawołać mamę i zapytać, czy cię widzi? Hm?
Marcel prędko przemienił się z powrotem w nastolatka.
Marcel: - Oj, no niech ci będzie, chciałem cię nabrać, nie udało się. Potrafię po prostu czasami z powrotem zmienić się w lalkę...
Chwilę potem znalazł sposób na przeprosiny.
Marcel: - Oj, no przepraszam... to dla ciebie!
Marcel: - Nie gniewasz się już na mnie?
Glenda (znowu z miną maniaczki): - To dla mnie? Jakie piękne!
Glenda: - Oj, no jasne, że już się nie gniewam!
Dziś wstawię kolejną relację, która już od jakiegoś czasu czeka
Rodzinna sielanka
Po pracy Ewunia wykorzystuje czas na oglądanie programów kulinarnych i kształcenie się w sztuce gotowania, którą i tak super opanowała.
Nie ma to jak zabawa z kochanym psiskiem.
Lucky Mama: - Dawaj tę linę, Łapa! No dawaj!
Łapa, siłujac się ze swoją panią: - Wrrr! Wrr!
W myślach: - Silna jesteś, pańciu, no, poprzeciągajmy jeszcze troszkę! Umiesz się z psem bawić!
Psie czułości.
Lucky Mama: - Moja kochana psinka! Musze cię wykąpać, wiem, że tego nie lubisz.
Łapa, w myślach: - Kocham cię, dlatego jakoś to zniosę!
Kąpiel.
Lucky Mama: - No niemożliwe, Łapa, jakaś ty dzisiaj grzeczna w tej wannie.
Łapa: - Mm... miii... mhm... (tłumaczenie: Bo cię kocham, mówiłam przecież).
Henryk, który ma luźniejsze popołudnie, widocznie jakoś ludzie nie podpalają się w godzinach emisji Wspaniałego Stulecia, ćwiczy sobie w piwnicy.
Henryk: - No, jeszcze trochę wycisnę i wystarczy.
Ewa, do siebie pod nosem: - Strażak Roku czy nie, Henio znowu zapomniał opłacić rachunki...
Glenda dorwała się do furgonetki z lodami, która nieopatrznie zaparkowała przed jej domem.
Glenda: - Ten kolorowy poproszę... tak... co? A, tak, to ja zawsze kupowałam różowe w kształcie króliczka, ale teraz chcę tamten!
Glenda: - Dziękuję.
Glenda: - No piękny! Apetycznie ta tęcza wygląda!
Oczywiście zaraz zabrała się do oblizywania swojego tęczowego zakupu.
Glenda: - Jaki pyszny! Owocowy! Mniam!
Po konsumpcji.
Glenda, ze swoją firmową miną: - Pyszny był... ale trochę za mały...
Ewunia pichci kolację dla rodziny.
Lucky Mama: - No i jak ci się podoba chodzenie do szkoły, Marcelku?
Marcel, karmiąc wiewiórkę Glendy: - No spoko, Ewciu, tylko czasami nie wszystko rozumiem... jak mieliśmy sekcję żaby, to tylko ja z całej klasy nie wiedziałem, o co chodzi i zoperowałem jej wyrostek...
Ewa, znad kolacji: - Haha, a nauczycielka co na to?
Marcel: - Profesor Skwara? Najpierw mnie ochrzaniła z góry na dół i z powrotem, że martwych żab się nie operuje i że nie to było celem lekcji, ale po namyśle postawiła szóstkę za ten wyrostek. Że niby precyzyjny jestem.
Ewa: - No to fajnie. Ale na przyszłość to może nie wybiegaj ponad program nauczania, co?
Nieco później.
Kto pod kim dołki kopie...
... ten sam w nie wpada. Marcelowi zebrało się na psikusy, aż w końcu zapomniał o podłożonej wcześniej na fotelu poduszce pierdziuszce i sam w nią usiadł.
PRUUUUT!!!
Marcel: - Rany! Co to było?!
Łapa znowu podkradła gazetę i poszła ją ukryć w swoim posłaniu na piętrze, obok pokoju Glendy.
Marcel odkrył, że może przemieniać się w swoją zabawkową formę, kiedy tylko zechce. No to zaraz napędzi stracha Glendzie...
Glenda: - Dobrze, że jesteś, Marcel!
Marcel: - Cześć, Glenda!
Glenda: - Zaraz, zaraz ... Marcel? Znowu jesteś lalką?
Marcel: - Eee... A bo wiesz, Glenda... ten eliksir chyba przestał działać i...
Glenda nie dała się tak łatwo nabrać. Naukowcy z laboratorium, którzy stworzyli ten eliksir powiedzieli jej, że efekt będzie trwały.
Glenda: - Marcelku...kogo ty chcesz oszukać, kawalarzu jeden? Mamy sprawdzić, jak to jest z tym twoim powrotem do starej postaci? Mam zawołać mamę i zapytać, czy cię widzi? Hm?
Marcel prędko przemienił się z powrotem w nastolatka.
Marcel: - Oj, no niech ci będzie, chciałem cię nabrać, nie udało się. Potrafię po prostu czasami z powrotem zmienić się w lalkę...
Chwilę potem znalazł sposób na przeprosiny.
Marcel: - Oj, no przepraszam... to dla ciebie!
Marcel: - Nie gniewasz się już na mnie?
Glenda (znowu z miną maniaczki): - To dla mnie? Jakie piękne!
Glenda: - Oj, no jasne, że już się nie gniewam!
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Niezły kawalarz z tego Marcela, hah. Poduszka pierdziuszka, zamiana w lalkę...
A Glenda, jak zwykle, rozwala swoimi minami!
Lucky Mama pichci, Henryk ćwiczy, Łapa psoci.
Fajne zdjęcia, fajna relacja.
A Glenda, jak zwykle, rozwala swoimi minami!
Lucky Mama pichci, Henryk ćwiczy, Łapa psoci.
Fajne zdjęcia, fajna relacja.
- Stara-Raszpla
- Posty: 960
- Rejestracja: 15 gru 2013, 0:00
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
MArcel ma ciekawa ceche, ktorą nie kazdy facet posiada.. a ktora bywa przydatna w zyciu ( szczegolnie jak sie obcuje z zołzą).. umie ją łatwo udobruchac Brawo Marcelku
Na forum od: 18.04.2007
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
--------------------------
Mój sprzęt:
MacBook Pro 16" Retina. i7 2.6GHz/32GB/1TB/AMD Radeon Pro 5500M
oraz stacjonarka:
Intel i7-10700K 3.80Ghz | 32 GB | 1TB | GF 2080Ti
Moj simblr:
https://stararaszpla.tumblr.com
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Haha, furgonetka z lodami nie powinna podjeżdżać pod dom Glendy, bo ta od razu ją dopadnie
Marcel i operowanie martwych żab XDDDDD I jeszcze ta mina, jak o tym opowiada
Zastawianie pułapek było chyba złym pomysłem xD
Niezły numer Marcel Glendzie wywinął, ale jej nie tak łatwo nabrać
Marcel i operowanie martwych żab XDDDDD I jeszcze ta mina, jak o tym opowiada
Zastawianie pułapek było chyba złym pomysłem xD
Niezły numer Marcel Glendzie wywinął, ale jej nie tak łatwo nabrać
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
I znów odnoszę wrażenie, że Henryk w ogóle nie spędza czasu z rodziną. Jak nie pracuje, to siedzi w piwnicy i pakuje.
Marcel to chyba jakiś geniusz, jeszcze przed chwilą był lalką i na dobrą sprawę czytać nie umiał, a już opanował podstawy chirurgii.
Zgadzam się co do słowa z Raszplą, Marcel umie sobie radzić z kobietami.
Marcel to chyba jakiś geniusz, jeszcze przed chwilą był lalką i na dobrą sprawę czytać nie umiał, a już opanował podstawy chirurgii.
Zgadzam się co do słowa z Raszplą, Marcel umie sobie radzić z kobietami.
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Super sa te relacje a Marcel wygląda świetnie .
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Marcel niezły kawalarz Ale... faktycznie, kto pod kim dołki kopie... dobrze mu tak, że usiadł na tej pierdziuszce
Operacja wyrostka. U martwej żaby? No nie mógł się powstrzymać, kurczę?
Glenda i jej mania wcinania lodów Pamiętam, jak je wsuwała w dzieciństwie
Łapa jaka super grzeczna przy kąpieli... żeby moja Sońka taka była, a tu zawsze przy tej okazji w łazience można spokojnie pływać, cała podłoga zalana. A Łapa sobie o prostu wlazła i stała. Marzę o takim grzecznym psie.
Operacja wyrostka. U martwej żaby? No nie mógł się powstrzymać, kurczę?
Glenda i jej mania wcinania lodów Pamiętam, jak je wsuwała w dzieciństwie
Łapa jaka super grzeczna przy kąpieli... żeby moja Sońka taka była, a tu zawsze przy tej okazji w łazience można spokojnie pływać, cała podłoga zalana. A Łapa sobie o prostu wlazła i stała. Marzę o takim grzecznym psie.
- Kasim Hazim
- Renciści
- Posty: 2133
- Rejestracja: 14 gru 2013, 23:53
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Glenda to lodożerca! xD
Faktycznie, też mam wrażenie, że Henryk nie spędza czasu z rodziną. : /
Faktycznie, też mam wrażenie, że Henryk nie spędza czasu z rodziną. : /
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Indra, coś wiadomo o następnej relacji? Stęskniłam się już za Glendą i jej rodzinką
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3280
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Coś za parę dni powinnam sklecić, ostatnio wcale nie miałam czasu grać
Dla niecierpliwych wstawię parę moich Landgraabowych zabaw ze starego forum - najpierw Reba i jej pierworodny, Tammo, porównanie jak wyglądali jako dzieci:
Potem, jak to wyszło z podobieństwem, kiedy zrobiłam z Tammona w CAS kobietę, nie ruszając rysów twarzy, kolorów włosów ani oczu, jedynie zmieniając fryzurę i ciuchy Tammo trochę nos ma inny, wyszło na to... a jako dziecko był do matki podobny jak skóra zdjęta
Na koniec Glenda i jej syn Marcel, przerobiony w CAS na Marcellę Tak samo jak z Tammonem - rysy twarzy i kolory oryginalne. Marcel bardziej matkę przypomina, żeby nie te kolory, kształt brwi i wampiryzm...
Dla niecierpliwych wstawię parę moich Landgraabowych zabaw ze starego forum - najpierw Reba i jej pierworodny, Tammo, porównanie jak wyglądali jako dzieci:
Potem, jak to wyszło z podobieństwem, kiedy zrobiłam z Tammona w CAS kobietę, nie ruszając rysów twarzy, kolorów włosów ani oczu, jedynie zmieniając fryzurę i ciuchy Tammo trochę nos ma inny, wyszło na to... a jako dziecko był do matki podobny jak skóra zdjęta
Na koniec Glenda i jej syn Marcel, przerobiony w CAS na Marcellę Tak samo jak z Tammonem - rysy twarzy i kolory oryginalne. Marcel bardziej matkę przypomina, żeby nie te kolory, kształt brwi i wampiryzm...
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Kojarzę te zabawy, miałaś jeszcze ReboGlendę czy GlendoRebę, nie pamiętam... Ale Marcel faktycznie prawie cała mamusia, Tammo już mniej do Reby podobny, jak się okazuje, to i owo wziął po Tonym
- Kapitan Indra
- Główni Administratorzy
- Scenarzysta
- Konserwator
- Posty: 3280
- Rejestracja: 30 paź 2013, 19:17
Re: Rodzina Punkcik-Landgraab - Rodzinna sielanka
Dobrze pamiętasz, to była ReboGlenda, gdzieś pokazywałam jej fotki, chyba w ogólnym temacie ze zdjęciami z TS3, bo ktoś z forum się upierał, że Reba to wykapana Glenda a ja chciałam pokazać, że nie, bo Reba jednak ma więcej z Matthew. Jak zrobiłam jej włosy na Glendę i kolor oczu, wyszła Simka tylko trochę podobna, ale miała w sobie coś przerażającego...
Wracamy do Glendy. Nowa relacja już się robi, a na zachętę takie oto zdjęcie:
Ktoś się domyśla, o co tu może chodzić?
Wracamy do Glendy. Nowa relacja już się robi, a na zachętę takie oto zdjęcie:
Ktoś się domyśla, o co tu może chodzić?
JOANNA CHMIELEWSKA - 2.04.1932 - 7.10.2013
MARGIT SANDEMO - 23.04.1924 - 1.09.2018
MACIEJ PAROWSKI - 27.12.1946 - 02.06.2019
MAJA LIDIA KOSSAKOWSKA - 27.02.1972 - 23.05.2022
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości