No dobra! Po dłuższej przerwie Indra wraca do Punkcików, bo nacykała fotek na zapas, tylko nie było kiedy sklecić z tego historyjki...
Po skończonym dniu pracy, Lucky Mama i Henryk spędzają trochę czasu w ogrodzie.
Lucky Mama: - No popatrz, Heniu, jak ten czas leci... niedawno odbieraliśmy malutką Glendę z domu dziecka... a teraz nasza córka już składa papiery na uczelnię...
Henryk: - Taak... nie tak dawno w koronie z papieru stawała na krześle i rządziła królestwem, machając berłem z tłuczka do ziemniaków a tu... niedługo porwie nam ją jakiś laluś, który uzna, że ją śmiertelnie kocha...
![Obrazek](http://i.imgur.com/u563S3h.jpg)
Lucky Mama: - Heniu, przecież wiadomo, że Glenda kiedyś wyjdzie za mąż i nas opuści... zachowujesz się nieco nadopiekuńczo, ale i tak cię kocham.
![Obrazek](http://i.imgur.com/KWW5FT9.jpg)
Henryk: - A ja ciebie, Ewuniu, a ja ciebie... ale... czy ona nie kocha Marcela, z wzajemnością raczej?
Lucky Mama: - To jeszcze dzieci, wszystko jeszcze może się zmienić...
![Obrazek](http://i.imgur.com/3DGCrM1.jpg)
Henryk nie chciał dalej dyskutować. Znał sposób, by to zakończyć.
*****
Szczęśliwe dni Punkcików.
Po południu w piątek Glenda wróciła ze szkoły z Fawn, z którą miała się razem uczyć do klasówki z simlisha.
![Obrazek](http://i.imgur.com/mYrDygX.jpg)
Fawn: - Eee... stara, ty kojarzysz coś z tej lekcji? Przecież na pewno wciśnie tam pytania o średniowieczne teksty Piotrean i wtedy leżę, bo ni w ząb nie zrozumiałam, o co mu chodzi...
Glenda: - No to obie leżymy i dostaniemy pały jak stąd do Redwood City... ja na tamtej lekcji grałam z Marcelem w statki, bo też nic nie kumałam. Myślałam, że doczytam potem w książce na spokojnie.
![Obrazek](http://i.imgur.com/zoOMbzb.jpg)
Po długich bojach, przekleństwach o pluciu lam, wzywaniach Wszechwidzącego oraz Willa Wrighta nadaremnie...
Glenda: - No, stara! Umiemy! Przybij pionę!
Fawn: - Cud się stał, że to ogarniamy! Piona!
![Obrazek](http://i.imgur.com/HCo4RhN.jpg)
Zwabiona okrzykami Lucky Mama, wchodząc do kuchni zauważyła, że dziewczyny wcale się nie uczą, nic a nic, za to grają w
Papier, nożyce, kamień.
Ewa: - To co, dziewczynki? Nauczyłyście się wszystkiego?
Fawn: - Tak, ciociu, wykute na blachę! Dawaj, stara, raz, dwa...
![Obrazek](http://i.imgur.com/1RfztCq.jpg)
Glenda: - O... a niech to lama opluje... mam papier.
![Obrazek](http://i.imgur.com/VsaUPW9.jpg)
Fawn: - Przegrałaś, laska! Ha, ha, ha!
![Obrazek](http://i.imgur.com/aPeXzLV.jpg)
Glenda nagle dostała jednego ze swoich odpałów. Nieco tym przyjaciółkę wystraszyła.
Glenda: - Aaargh!
Fawn: - Ach! G... Glenda?
![Obrazek](http://i.imgur.com/0ozYLPo.jpg)
Glenda: - Wrrr! Idź precz! Oszukiwałaś, dlatego przegrałam!
![Obrazek](http://i.imgur.com/0XA9srJ.jpg)
Fawn: - Nn.. nie oszukiwałam... Dobrze się czujesz? Zawołać twoją mamę?
![Obrazek](http://i.imgur.com/XCVbVlc.jpg)
Glenda, nagle zupełnie normalna: - No co ty, po co? Przecież tylko sobie żartowałam. Masz, zobacz ten filmik, obśmiać się można jak norka. Popatrz tylko, co ten głupek tam robi!
![Obrazek](http://i.imgur.com/9oM5WgY.jpg)
Fawn natychmiast zapomniała o wyskoku przyjaciółki, którą przecież zna od lat i wiele widziała w jej wykonaniu.
Fawn: - Nie no... Ha ha ha! Faktycznie, co za palant! Przecież w taki sposób lamy nie wydoi! Do tego jeszcze samca! Ha ha ha!
![Obrazek](http://i.imgur.com/2Mqnvul.jpg)
Zanim Henryk odprowadził Fawn do domu, dziewczyny trochę sobie potańczyły przy muzyce.
![Obrazek](http://i.imgur.com/DqZDd1V.jpg)
Oczywiście wracając, pan Punkcik nie odmówił sobie wieczornej przebieżki.
![Obrazek](http://i.imgur.com/7vkHD12.jpg)
A gdy już wrócił, zabrał się do konserwacji alarmu, bo ten coś według niego szwankował.
Henio, nucąc pod nosem: - I pięknym czerwonym wozem w zachód słońca cię powiozę... na na na...
![Obrazek](http://i.imgur.com/nQvilf9.jpg)
*****
Sobota rano. Glenda postanowiła wreszcie skorzystać z namiotu ale...
![Obrazek](http://i.imgur.com/CCNINEO.jpg)
... ale zaraz zawołała ją matka, która wczoraj wieczorem wyciągnęła ze skrzynki pocztowej testy próbne na studia, i zapomniała o nich, zajęta figielkami z mężem. Teraz sobie o nich przypomniała i Glenda zabrała się za te próbne zadania...
Glenda: - Hmm... ile studentek jest w bractwie Stowarzyszenie Tri-War?
![Obrazek](http://i.imgur.com/GR5olM3.jpg)
Glenda: - Banalne pytanie, przecież trzy! Jakie te wszystkie zadania są prościutkie! Pff!
![Obrazek](http://i.imgur.com/2cW9P6c.jpg)
Marcel, niestety, biedził się z testem dłużej. Przez większość życia był przecież szmacianą laleczką i nie miał pojęcia o Uniwersytecie.
Marcel: - Hmm... ile bractw jest na Akademii Klasycznej? A skąd mam wiedzieć, ale odpowiedź, że nie ma żadnego odpada, na pewno jest błędna...
![Obrazek](http://i.imgur.com/WhtjiU6.jpg)
Marcel: - Jaką maskotkę ma Uniwersytet Simowy? No nie wiem, ale lama jest zbyt oczywista, stawiam, że to będzie krowa.
![Obrazek](http://i.imgur.com/cEC45NK.jpg)
Po teście młodzi upiekli sobie pianki w palenisku przed namiotem.
Glenda: - No i jak ci poszło, Marcelku?
Marcel: - A, nie wiem... napisałem, że maskotką Uniwersytetu Simowego jest krowa...
![Obrazek](http://i.imgur.com/POc007P.jpg)
Glenda z wrażenia spaliła swoją piankę.
Glenda: - Że co?
![Obrazek](http://i.imgur.com/VFiWR7F.jpg)
Glenda, patrząc na swoją spaloną piankę: - Marcel! Było mnie spytać! Jaka krowa, chłopie, no przecież lama!
![Obrazek](http://i.imgur.com/zcFYDI5.jpg)
Marcel: - Pff, przecież na szczęście to tylko testy próbne! Nie liczą się, prawda?
Glenda: - No niby nie, ale potem jednak na to patrzą trochę, kiedy ustalają listę stypendystów.
![Obrazek](http://i.imgur.com/jvgim01.jpg)
Potem Glenda pojechała po wyniki testów do Ośrodka Naukowego.
![Obrazek](http://i.imgur.com/eqpyTc0.jpg)
Po powrocie pochwaliła się Marcelowi.
Glenda: - Marcelku, popatrz, jak super mnie poszło!
![Obrazek](http://i.imgur.com/BP0Rn5g.jpg)
Wynik jej testu był przepiękny - gdyby startowała już teraz, otrzymałaby pełne stypendium.
![Obrazek](http://i.imgur.com/1LmN1KB.jpg)
Wynik testu Marcela był tak... okropny, że nie będziemy go tu pokazywać, coby chłopaka kompletnie nie zdołować.
Mimo że jesień i zimno, młodzi uparli się spać w namiocie. Przezorna Glenda wlazła doń w zimowej kurtce i czapce.
![Obrazek](http://i.imgur.com/cksFu1r.jpg)
Tymczasem Ewa postanowiła wyjść z Łapą na wieczorny spacer.
Lucky Mama: - Łapa! Spacerek! Spacerek! Ale stójże grzecznie i pozwól założyć sobie tę smycz!
Łapa: - Mmhmm... mii! Mii! Psik! Hau, hau! Wrr! Psik! (tłumaczenie: No stoję przecież, ale pośpiesz się z tą smyczą!).
![Obrazek](http://i.imgur.com/BdDNvO2.jpg)
Kawałek od domu Łapa wyniuchała odpowiednie miejsce, coby... coś zostawić.
![Obrazek](http://i.imgur.com/PzQp6CC.jpg)
Na szczęście na trawniku, a nie na chodniku, jak jej się kiedyś przytrafiało.
Ewa: - Dobra, grzeczna Łapa! Na trawie zrobiła, grzeczny piesek.
Łapa w myślach: - Co za ulga!
![Obrazek](http://i.imgur.com/fepp8bF.jpg)
Niesamowicie groźne psisko tropi wymyślone koty w parku.
![Obrazek](http://i.imgur.com/2tb9wqE.jpg)
Zanim wróciły do domu, Lucky Mama samotnie pograła w szachy pozwalając, żeby Łapa trochę sobie pobiegała.
![Obrazek](http://i.imgur.com/jo9Szfd.jpg)
W domu psisko padło jak betka.
![Obrazek](http://i.imgur.com/jXSOnxt.jpg)
*****
Zimny, niedzielny poranek, jeszcze nie świtało. Młodych w namiocie obudził... chłód.
Glenda: - E, do kitu ten namiot, zimno w nim jak pieron. Marcel, idziemy do domu!
![Obrazek](http://i.imgur.com/gSXHwgW.jpg)
Marcel: - Masz rację, chodźmy! Marzę o ciepłej herbacie.
![Obrazek](http://i.imgur.com/jH0lMsz.jpg)
Ponieważ rodzice jeszcze nie wstali, Glenda zajęła się przygotowywaniem swoich nieśmiertelnych naleśników na śniadanie...
![Obrazek](http://i.imgur.com/oZEaxcX.jpg)
... a Marcel zabrał się za sprzątanie w kuchni.
![Obrazek](http://i.imgur.com/uIpDHKA.jpg)
W międzyczasie wstała też Łapa i zjadła swoje psie śniadanko.
![Obrazek](http://i.imgur.com/xORrA5d.jpg)
Marcel: - Czym nadziałaś te naleśniki? Jabłkiem?
![Obrazek](http://i.imgur.com/uPpyDDj.jpg)
Glenda: - Tak, jabłkiem z dodatkiem cynamonu, przepis mamusi...
![Obrazek](http://i.imgur.com/UeQqTqY.jpg)
Glenda: - Jeszcze tylko posypać troszkę cynamonem z wierzchu i... voila!
![Obrazek](http://i.imgur.com/gpyCFhH.jpg)
Gdy wszyscy już wstali, śniadanie zjedli przed domem.
Henryk: - Doskonałe te naleśniki! Jesteś mistrzynią, córeczko.
Lucky Mama: - Dzieciaki, dziś niedziela, może wybierzemy się na festiwal jesieni, co o tym sądzicie?
Glenda: - Tak, super, pojedźmy!
Marcel: - Nie wiem, o co chodzi, bo nie byłem jeszcze na żadnym festiwalu, ale skoro Glenda chce, to pojedźmy.
![Obrazek](http://i.imgur.com/Ey6UyO8.jpg)
Jak powiedzieli, tak zrobili. Cała rodzina zapakowała się do samochodu Lucky Mamy i pojechali do parku. Tylko Łapa została na straży domostwa.
![Obrazek](http://i.imgur.com/QP33DEr.jpg)
Ewa, Glenda i Henryk wzięli udział w konkursie poławiania jabłek...
![Obrazek](http://i.imgur.com/QhJDC7z.jpg)
... a w tym czasie Marcel skusił się na odwiedziny w domu strachów.
![Obrazek](http://i.imgur.com/0uljtLs.jpg)
Najlepszym poławiaczem jabłek okazała się oczywiście Lucky Mama, nasza wieczna farciara, a Glendzie, jej pechowej córce, poszło najgorzej.
![Obrazek](http://i.imgur.com/HkOoLMD.jpg)
Później Glenda poszła sobie pomalować twarz, ale facet w namiocie jakoś nie wywiązał się dobrze ze swojego zadania.
Glenda: - No niech to lama opluje! Co on zrobił z moją buźką?
![Obrazek](http://i.imgur.com/h45MF9o.jpg)
Henryk też poszedł odwiedzić dom strachów.
![Obrazek](http://i.imgur.com/vVXXO0e.jpg)
Lucky Mama natomiast w tym czasie pobawiła się w farmerkę i porozrzucała trochę siana widłami.
Ewa: - W sumie to się zastanawiam, po kiego grzyba to robię... ale i tak jest fajnie.
![Obrazek](http://i.imgur.com/YhbhZMJ.jpg)
Kiedy i pan Punkcik skusił się na pomalowanie twarzy, a facet w namiocie wypacykował go w trupią czachę, Ewa uznała, że dosyć tej zabawy.
Lucky Mama: - No nie, Heniu! Ile ty masz lat? Wyglądasz jak jakaś śmierć. Nie przyznaję się do ciebie! Wracamy!
![Obrazek](http://i.imgur.com/8Qons6e.jpg)
Po powrocie do domu Ewa poszła spać, a Henryk nie odmówił sobie przyjemności zjedzenia loda w rożku - cały czas z wymalowaną twarzą.
![Obrazek](http://i.imgur.com/ZrTlZ72.jpg)
Marcel porozpieszczał trochę Łapę. Który pies nie lubi miziania po brzuszku?
Marcel: - Kochana, dobra Łapa! Dzielna psinka, tak odważnie pilnujesz naszego domu.
Łapa: - Hmm... mmii... miii... hmmm...wrrr... (tłumaczenie: Kocham was i dlatego pilnuję. Miziaj, miziaj!).
![Obrazek](http://i.imgur.com/aK6HVBA.jpg)
Glenda spędziła trochę czasu przed snem w wannie.
Glenda: - No, nareszcie się zmyło to paskudztwo z mojej ślicznej buźki.
![Obrazek](http://i.imgur.com/i3hYJCF.jpg)
A potem Marcel wykąpał Łapę.
Marcel: - Będziesz puchata i pachnąca.
![Obrazek](http://i.imgur.com/UNxw1Ak.jpg)
Łapa znosiła kąpiel i suszenie ze stoicką cierpliwością.
![Obrazek](http://i.imgur.com/nSjHsFF.jpg)
Potem dom Punkcików pogrążył się we śnie.
Macie tyle. Reszta fotek to już będzie następna relacja. Dosyć... ważna.
![B) B)](./images/smilies/9.gif)